"Tak się robi rewolucję dziś, a nie - panie Ziobro - machając telefonem na konferencji prasowej!" - podkreśla Palikot. "Duet ministrów Czumy i Czai, czyli: Czu-Cza, okazuje się bardzo Ciekawe sformułowanie kongresmena z partyjnego duopolu (✌ ゚ ∀ ゚)☞ aż przypomina pewnego mema - dla odmiany ze strony przeciwnej owego duopolu. Dobrze jest czasem przypomnieć, że zarówno prawica jak i lewica ma swoją zamordystyczną "ćwiartkę" ( ͡~ ͜ʖ ͡°) LibCenter zaś jest bazą - dla tych kontestujących ów stan rzeczy. źródło: udostępnij Link @ziumbalapl: O ile ciąża nie jest wynikiem przestępstwa to kobieta ma wpływ na to czy zajdzie w ciąże czy nie więc w takim przypadku powinna ponieść konsekwencje swoich decyzji i nie sprowadzać śmierci na niewinne dziecko. udostępnij Link nie sprowadzać śmierci na niewinne dziecko. @General-Denaturov: ale też nie powinna ryzykować śmierci sama - co rozmycie przepisów przez obecną władzę spowodowało więc "zgniły kompromis aborcyjny" który mieliśmy jeszcze kilka lat temu był całkiem rozsądny - chociaż głównym problemem z nim była fakt że Państwo go nie egzekwowało udostępnij Link @ziumbalapl: Czytaj ze zrozumieniem nie pisałem nic o tym że można zabić dziecko które jest z gwałtu. Ja uważam że nawet gwałt nie usprawiedliwia zabójstwa dziecka. Odniosłem się do mema żeby pokazać że ciąża w większości przypadków nie jest czymś na co nie mamy wpływu i wyboru dokonuje się nie w klinice aborcyjnej tylko w łóżku. udostępnij Link @ziumbalapl: w przypadku gwałtu ciąża nie jest konsekwencją decyzji kobiety została ona do niej de facto zmuszona -> odbierając jej możliwość usunięcia zmuszamy ją do ponoszenia konsekwencji nieswojej decyzji zupełnie inaczej niż w przypadku sexu dobrowolnego udostępnij Link @ziumbalapl: Autonomia ciała kobiety kończy się tak gdzie zaczyna się autonomia cielesna dziecka. Kobieta ma prawo decydować o własnym ciele ale nie może krzywdzić dziecka i jego ciała. Tak samo rodzice już urodzonego dziecka też nie mogą wyrządzić mu krzywdy. udostępnij Link plod okupuje cialo i moze zostac wyrzucony @ziumbalapl: o wow, no jak w jednej lidze jest dla ciebie rozwijające się dziecko i rosjanie na Ukrainie albo Wermacht w 39 to nie wiem czy mamy o czym rozmawiać np. zawodzi antykoncepcja jaka jest realna skala zawodności poprawnie użytej antykoncepcji? (tak poprawne użycie jet tu warunkiem - więc edukacja seksualna jest oczywistością) Ale to, ze antykoncepcja nie zadziala to nie jest decyzja seks to jest decyzja - konsekwencją seksu są dzieci - samice homo sapiens nie są wiatropylne jeśli decydujesz się na sex istnieje ryzyko dzieci (klasyczny heteroseksualny) deal with it udostępnij Link Nie, bardziej płód i lokator w wynajmowanym mieszkaniu - ale masz bujna wyobraznie, gratulacje. @ziumbalapl: Lokatora się eksmituje a nie go zabija. udostępnij Link @ziumbalapl: To zależy jak wyciągasz jeżeli to zwykły poród to dziecko przeżywa i nie dzieje mu się krzywda jeżeli aborcja to dziecko ginie. udostępnij Link @ziumbalapl: Zabijanie innego człowieka jest złe szczególnie jeżeli ten człowiek jest niewinny. Płód to termin określający fazę rozwoju człowieka tak samo jak np noworodek, niemowlę itd. udostępnij Link udostępnij Link @ziumbalapl: Według wikipedii dziecko to młody człowiek, który nie osiągnął jeszcze dojrzałości. Czyli człowieka w każdej fazie przed dojrzałością możemy określić jako dziecko. Prawo Polskie za dziecko określa każdego od poczęcia do pełnoletności. udostępnij Link @ziumbalapl: Płód też ma swój wiek i też może być młody. Kobiety w ciąży liczą wiek swojego płodu. Płód to faza rozwoju człowieka. udostępnij Link @ziumbalapl: Urodzone dziecko też rodzice podtrzymują przy życiu opiekując się nim. Chyba fakt że ktoś jest on nas zależny nie daje nam prawa go zabić. Śmieszne jest jak wybiórczo wyszukujesz definicji źródło: udostępnij Link @ziumbalapl: Chyba, że masz to w dupie i wolisz własną wolność wyboru... Czyli mężczyźni powinni móc dokonać prawnej aborcji? udostępnij Link @ziumbalapl: Jeżeli to że ten człowiek potrzebuje twojej pomocy jest skutkiem twoich działań to tak masz obowiązek mu pomóc. Z resztą obowiązek taki masz nawet jeżeli nie masz z nim nic wspólnego. udostępnij Link @ziumbalapl: Kobieta w ciąży nie ma aż tak strasznie może normalnie żyć po za niewielkimi niedogodnościami więc porównanie trochę z czapy. udostępnij Link @ziumbalapl: Systemowo to jest raczej afiliacja czarnych po przez różne programy społeczne skierowane tylko do nich. udostępnij Link Prawo Polskie za dziecko określa każdego od poczęcia do pełnoletności. @General-Denaturov: Jakie obywatelstwo ma płód? Czy płód podlega prawu spadkowemu? Co jeśli zapłodnienie (sztuczne) następuje po śmierci jednego z rodziców, a przed określeniem kolejności dziedziczenia? Czy płód ma prawa majątkowe? Jaka jest kolejność dziedziczenia po płodzie w razie poronienia? Albo jeszcze lepiej - w sytuacji zgonu matki przy przymusowym donoszeniu ciąży embriopatologicznej. udostępnij Link @Euro: Nie trzeba mieć obywatelstwa żeby być dzieckiem. Są przypadki bezpaństwowców chyba nikt ich nie dehumanizuje. Nie czaje co te dywagacje spadkowe mają do statusu dziecka. udostępnij Link Jeżeli mogę udzielić takiej osobie pomocy to bym to zrobił to chyba oczywiste. @General-Denaturov: A oddajesz co 2 lub 3 miesiące krew i jesteś zarejestrowany jako potencjalny dawca szpiku? Uważasz że powinien być prawny przymus oddawania krwii co 2 lub 3 miesiące oraz oddawania szpiku? Może niektórzy mdleją a inni mają niedokrwistość, inni mają fobię a oddawanie szpiku boli w chuj no ale w końcu wolno naruszać wolność cielesną innych ludzi, jeśli to może kogoś uratować no nie? Poza tym jak ktoś sądzi że ciąża to "niewielkie niedogodności" to chyba nigdy nawet nie rozmawiał na ten temat z osobą która ciąży i porodu doświadczyła. udostępnij Link Nie czaje co te dywagacje spadkowe mają do statusu dziecka. @General-Denaturov: To że polskie prawo nie ma wątpliwości w tej kwestii jeśli mowa o dziecku, ale już ma jeśli mowa o płodzie. Więc mówienie że dziecko według prawa to wszystko od momentu poczęcia to bzdura. Nawet katotrybunał Przyłębskiej mówił o ochronie "życia ludzkiego" od momentu poczęcia. udostępnij Link @ziumbalapl: Na tym polega społeczeństwo że mamy też obowiązki wobec innych płacimy podatki na szpitale straż pożarną, socjal itd musimy się trzymać przepisów chroniących innych mimo że mogą ograniczać naszą wolność. udostępnij Link @General-Denaturov: Czlowiek jest wtedy, gdy jest w stanie przezyc samodzielnie poza organizmem matki. Wczesniej jest to zycie potencjalne. udostępnij Link @OlasToMistrz: Strasznie durna definicja bo sugeruje że np osoby niemogące samodzielnie przeżyć np są podłączone do respiratora tracą człowieczeństwo. udostępnij Link @ziumbalapl: Osoba która potrzebuje respiratora do przeżycia nie odczuwa bólu i jest nieświadoma np jest w śpiączce traci dla ciebie człowieczeństwo? udostępnij Link @ziumbalapl: A co z noworodkiem który jest pod respiratorem i bez świadomości od czasu urodzin on też nie ma człowieczeństwa? udostępnij Link @ziumbalapl: Nawet jeżeli bym piorytetyzował pewne życie np pięciolatka to nie znaczy że ci których ratowałbym w drugiej kolejności nie są ludźmi więc twoje pytanie jest trochę bezsensu. udostępnij Link @ziumbalapl: ale dlaczego zakladasz a priori ze kobieta ma prawo a nie ma obowiazku? Obowiazku wobec spolevznestwa. Nie tak dawno przechodsilsmy kampanie ze nie mamy prawa do autonomii bo jest jakis straszny wirus i dla dobra spoleczenstwa musimy to i tamto. Albo na ukrainie, dla dobra kraju jedna plec ma obowiazek poswiecac swoje cialo dla wspolnego dobra. Skad wiec zalozenie ze ma tu byc jakas bezwzgledna wolnosc i ze nie ma sie obowiazku wobec spoleczenstwa. udostępnij Link @ziumbalapl: No super że to udowodniłeś tyle że temat dyskusji jest trochę inny. Czekam na odpowiedz na moje pytanie. udostępnij Link @ziumbalapl: podalem ci przyklady gdzie obowiazki wobec spoleczenstwa, a ty jedne co umiesz to nasrac, ze kwii swinte prawo xD Ma miec obowiazek bo demokratycznie wybrana wladza tak uznala, tak jak w podanych przypadkach. udostępnij Link @ziumbalapl: No miałbym priorytetu ze względów emocjonalnych tak jak każdy. ratowałbym czterolatka przed starcem co nie zmienia faktu że obaj zasługują na życie i obu nie można od tak zabić. Załóżmy że rodzice są na bezludnej wyspie i mają noworodka który okupuje ich uwagę przez co ogranicza ich wolność. Nie mogą go oddać więc czy w takim przypadku mogą przestać się nim zajmować czy mimo to że jest on dla nich obciążeniem to mają oni obowiązek się nim zająć? udostępnij Link @ziumbalapl: W przypadku konieczności zadecydowania które życie ratujemy oczywiste jest że mamy prawo podjąć decyzję szczególnie jeżeli brak decyzji oznacza śmierć obu. Tak samo w przypadku aborcji która ratuje życie matki mamy prawo podjąć decyzję które życie ratujemy. Jeżeli uważasz że sam fakt niewygody której doświadczamy nie daje nam prawa doprowadzić do śmierci drugiego człowieka to chyba w przypadku aborcji powinno być podobnie. Przypomne że stan świadomości noworodka i dziecka w brzuchu matki w 9 miesiącu znacząco się nie różni. Można nawet założyć że noworodek jest wcześniakiem i ma stan świadomości niższy od dziecka w brzuchu matki. udostępnij Link podalem ci przyklady @yhbgrobdoivbvwamsv: Gówniany przykład, bo pandemia polega na tym, że jest potencjał na zarażanie innych, w tym grupę ryzyka - a to powoduje chorobę, cierpienie, potencjalnie czasami śmierć, czy kłopoty ze zdrowiem - przez Twoja nieodpowiedzialnosc moga cierpiec ludzie dookola. Porównywanie tego do aborcji jest niedorzeczne. @ziumbalapl: glupi bo tak sobie uznales xD Czym sie rozni zagrozenie wirusem od zagrozenia np zapascia systemu emerytalnego? Podalem tez inne przyklady, ale wybrales tylko to na co wydawalo ci sie ze umiesz nasrac, ale i to ci nie wyszlo. Wiadomym jest ze jakakolwiek merytoryczba dyskusja nie ma sensu, wiec z ciekawosci - liczyc ze w koncu ktoras ci da za to bialorycerzenie? XD udostępnij Link @ziumbalapl: Dziecko to człowiek od urodzenia, a nie przed nim. Dobra czyli 6 miesięczny "płód" jak to wy lewaki mówicie, wg was nie jest człowiekiem. W którym momencie taki " płód" staje się dzieckiem? Po osiągnięciu pewnego stopnia rozwoju, można usunąć "płód" przez cesarskie cięcie. Wtedy ten 6 miesięczny "płód" zaczyna być człowiekiem. A jego 9 miesięczny kolega (licząc od chwili zapłodnienia) nie jest jeszcze człowiekiem bo się jeszcze nie urodził. Czyli tego 9 miesięcznego można zabić bo nie jest człowiekiem. Ale 3 miesiące młodszego kolegi już nie wolno zabijać bo został wyjęty z ciała kobiety. Jaka jest różnica pomiędzy człowiekiem a "płodem" ? udostępnij Link @ziumbalapl: a jak to było z tymi memami - "kiedy faceci wolą się ruchać między sobą niż z tobą"? Wtedy to było ok? Ale jak prawach wychodzą z taką samą karta to już prymitywy? udostępnij Link @ziumbalapl: Bo aborcji dokonuje się nie po to, żeby zabić sobie płoda dla zabawy, tylko oszczędzić kobiecie cierpień Nie, jest człowiekiem przez cały czas Mam rozumieć że jesteś za aborcją na życzenie. Aborcja na życzenie, nie ma tylko na celu oszczędzać kobiecie cierpień, gdyż nie każda ciąża zagraża zdrowiu. Jeśli mówisz o cierpieniu nie fizycznym, to jeżeli "płód" jest człowiekiem to w takim razie noworodka też można zabić bo jego matka może stwierdzić że przysparza jej cierpienia. udostępnij Link @ziumbalapl: Jak już pisałem kobieta ma już takie prawo sama wybiera czy chce być w ciąży czy nie tyle że nie dokonuje tego wyboru w klinice aborcyjnej tylko w łóżku. Aborcja dzieje się już po fakcie gdy kobieta jest w ciąży i konsekwencji z tym związanych nie można cofnąć bez czynienia krzywdy dziecku. udostępnij Link @ziumbalapl: Wykształca cechy osoby gdy wykształci cechy osoby. Niezła odpowiedz na pytanie xD. Rozwija się kosztem kobiety tak jak osoba niepełnosprawna żyje kosztem społeczeństwa które finansuje mu po przez socjal życie. Jako ludzie po za wolnościami mamy też obowiązki takie jak pomaganie słabszym dlatego kobieta ma obowiązek pomóc swojemu dziecku przeżyć okres ciąży szczególnie że w większości przypadków to w wyniku jej działań doszło do sytuacji że dziecko znalazło się w jej macicy. udostępnij Link @ziumbalapl: Jak nie chciałem udzielić sensownej odpowiedzi to mogłeś napisać a nie pisać o maśle maślanym xD. To była analogia pokazująca że jeżeli mamy obowiązek zapewnić komuś godne życie to tym bardziej mamy obowiązek zapewnić komuś życie i go nie zabijać. A co jak dziecko nie chce umierać spytał się go ktoś o zdanie dorośli ludzie ponoszą konsekwencje swoich decyzji i nie mogą się z nich wypłacać czyniąc krzywdę drugiej osobie bo ich wolność kończy się tak gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. No właśnie solidarność społeczna nakazuje państwu za pomocą służby zdrowia walczyć o moje życie gdyż życie dla społeczeństwa ma wartość i z tego samego powodu kobieta musi walczyć o życie swojego dziecka a nie je zabijać. udostępnij Link Dlaczego miałaby słuchać zachcianek osób trzecich, skoro to JEJ ciało, gdy nie chce donosić ciąży? @ziumbalapl: Z tego samego powodu z którego płacisz podatki na socjal państwo wymusza na obywatelach pewne korzystne dla społeczeństwa działania. udostępnij Link @ziumbalapl: Patologia to zmuszanie dziecka do śmierci tylko dlatego że kobieta nie przemyślała swoich decyzji i ich konsekwencji. udostępnij Link
Panie i panowie tak się robi ciekawy szyld! @kolory_cafe brawo! Uwielbiam! Chciałabym taka kawiarnie na każdej ulicy w Szczecinie . . . #kolorycafe
Bieszczady tonące w śniegu, ofiara porwania, nieuchwytny porywacz, pogranicze polsko-ukraińskie, wilcze stada i pozostawione w górach tropy... Wszystko to składa się na nową powieść gdyńskiej pisarki - Małgorzaty Wardy pt. "Dziewczyna z gór. Śniegi". Jest to druga część książki z 2018 roku. Obecnie w przygotowaniu jest trzeci tom. Miejmy nadzieję, że zostanie on wydany szybciej niż poprzedni, bo powieść wciąga jak najlepszy filmowy thriller książek z TrójmiastaW artykule O tych artystach z Trójmiasta usłyszymy w 2021 roku zapowiadałam, że Małgorzata Warda przygotowuje kontynuację książki pt. "Dziewczyna z gór". I faktycznie tak się stało, druga część tej powieści została wydana pod koniec ubiegłego roku nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Kiedy czytałam, a następnie recenzowałam książkę "Dziewczyna z gór", nie miała ona jeszcze podtytułu "Tropy" i nie wiedziałam, że będzie ona kontynuowana. Wydawca wznowił ją w nowej, spójnej dla całej serii szacie graficznej, nadał podtytuł i wydając część drugą - "Śniegi", zapowiedział od razu trzecią. I cóż, nie mogę doczekać się, by ją przeczytać!Przeczytaj także: Dziewczyna z morza i z gór - o nowej powieści Małgorzaty Wardy Książka jak dobre kinoFabuła powieści jest iście kryminalna. Po 14 latach odnajduje się ofiara porwania, Nadia Okołotowicz, którą znaleziono w mokrym ubraniu na leśnej drodze, proszącą o pomoc dla siebie i swojego ojca, pod którym załamał się lód na rzece. Po ojcu - Jakubie Orsztynowiczu, który przed laty porwał córkę z domu jej matki i ojczyma, ślad ginie. Nie wiadomo, czy utonął, zamarzł w gdzieś w śniegu w lesie, czy zaginął w górach. Policja w Ustrzykach Dolnych prowadzi dochodzenie, do którego włącza się również wydział śledczy w Gdańsku na czele z Anną Kamińską, która od początku nadzorowała sprawę porwania w górskim miasteczku burza śnieżna utrudnia prowadzenie śledztwa, a dzikość gór i sroga zima sprzyjają tym, którzy znają góry jak własną kieszeń i potrafią w nich przetrwać w każdych warunkach. Kimś takim jest Jakub. Pojawiające się tropy sugerują, co prawda, jego śmierć, ale czy Jakub na pewno nie żyje? Wątpi w to jego córka, wątpi też Łuka, policjant z Ukrainy, który pomaga dziewczynie szukać ojca. Tylko tyle zdradzę z fabuły, ale zapewniam, że książkę czyta się jak najlepszy thriller także: Moje książki żyją własnym życiemZderzenie światów: cywilizacja kontra dzikość gór"Dziewczyna z gór. Śniegi" to jednak nie jest literatura sensacji ani akcji. W zasadzie akcji jako takiej jest niewiele, choć opisywane wydarzenia są na tyle wyraziste i mocne, że ich ciężar gatunkowy jakby "zagęszcza" fabułę. Chodzi wszak o porwanie dziecka, o kilkunastoletnie śledztwo, o poszukiwanie zaginionego w górach, a wszystko to z podwójnym dnem, gdzie kryją się kolejne tematy tej powieści: rodzicielstwo, ojcostwo, życie na odludziu jakby "poza światem", nielegalne przekraczanie granicy, siła natury i wątkiem jest też zderzenie światów: dzikie Bieszczady kontra duże miasto. Nadia wraca do cywilizacji, do swojego dawnego domu pod Gdańskiem. Ale czy to jest nadal jej dom? Który dom jest tym "prawdziwym"? Bohaterka musi stawić czoła przeszłości i wszystkim tym, których zostawiła, zwłaszcza matce, rodzinie, sąsiadom, dawnym koleżankom ze szkoły, ale i mediom oraz policji. Pojawiają się wątpliwości, czy faktycznie jest ofiarą porwania, czy może działa w jej przypadku syndrom sztokholmski, który wyraża się odczuwaniem sympatii i solidarności z porywaczem? Czy Nadia kryje Jakuba? Na te pytania znajdziecie odpowiedzi podczas także: Emo nastolatki cierpią w samotności Konstrukcyjny majstersztykMuszę przyznać, że to, co zarzucałam pierwszej części, czyli zwłaszcza konstrukcyjne nierówności, tym razem zostało dopracowane. Jestem pod wrażeniem tego, jak autorce udało się sugestywnie budować napięcie i odsłaniać karty bardzo powoli, opisując niektóre sceny z ogromną precyzją i spokojem, wręcz niespiesznie. Tym razem pisarka "poszatkowała" opowieść na fragmenty według czasu, na: "dawniej", "obecnie", a także według kolejności dni poszukiwań Jakuba. Jednak po pierwsze nie zrobiła tego chronologicznie, a po drugie pokazuje wydarzenia z punktów widzenia różnych osób. Główną narratorką 1-osobową jest wciąż Nadia, która opowiada całą historię, jednak oddaje ona głos 3-osobowemu narratorowi, który opowiada to, czego Nadia nie mogła być świadkiem. To dzięki takiej narracji udało się stworzyć dzieło niemal hipnotyzujące, konstrukcyjny dzięki temu nie tylko trzyma czytelnika w napięciu od początku do końca, ale i sprawia, że zanurzamy się w ten świat dogłębnie. W bezkres Bieszczad i ich ogrom z jednej strony, a z drugiej w świat emocji i psychiki bohaterów, zwłaszcza Nadii, Jakuba i Łuki. Analiza psychologiczna postaci jest poprowadzona bardzo obrazowo i przekonująco - to są osoby z krwi i kości zdecydowanie. Zwłaszcza postać Orsztynowicza jest imponująca. To zresztą mój ulubiony bohater i bardzo liczę na to, że pojawi się w 3 tomie...Prawdziwie górska opowieśćNa koniec jeszcze chciałabym zwrócić uwagę na to, że Małgorzata Warda, gdynianka, chciałoby się powiedzieć "dziewczyna z morza" (a nie z gór), napisała taką książkę. To prawdziwie górska powieść! Opisy krajobrazu, survivalowe sceny, dzikie zwierzęta z wilkami i niedźwiedziami na czele, szeptucha, pogranicze - to wszystko odmalowane jest tak, że naprawdę przenosimy się w Bieszczady, czujemy to zimno i majestat gór. Tego nie mogła napisać osoba, która gór nie zna i która gór nie kocha... Bo to uwielbienie odczuwalne jest mogłabym na tym zakończyć mój zachwyt nad tą książką, ale muszę jeszcze powiedzieć dwa słowa... Pani Małgorzato, tak się nie robi! Żeby zostawiać czytelnika w takiej niepewności, w takim momencie, z taką sytuacją?! Nie, zdecydowanie tak nie można. Ja rozumiem, że helikopter nie miał gdzie wylądować, ale czytelnik też człowiek i ma swoje granice. Zatem proszę w imieniu swoim i innych wielbicieli pani książek, żebyśmy na 3 część cyklu nie musieli czekać kolejny rok. Małgorzata Warda - ur. 10 lutego 1978 r., pisarka, malarka, rzeźbiarka z Gdyni. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Jej prozatorski debiutem była książka "Dłonie" wydana w roku 2005. Dwukrotnie nominowana do nagrody głównej Festiwalu Literatury Kobiecej, w roku 2013 otrzymała nagrodę za powieść o tematyce wykluczenia. Wydała "Nikt nie widział, nikt nie słyszał", "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele", "Miasto z lodu". Laureatka nagrody IBBY 2015 dla najlepszej książki młodzieżowej za powieść "5 sekund do Io". Jest także autorką kilku tekstów piosenek zespołu Farba. Prowadzi stronę
Ale nie tą sztuczną, przekupioną, stworzoną przez sztuczne konta, bo ta Nas nie ogrzeje! I nie tą typu "Super opowiadanie! (choć nic nie przeczytałam) Wpadnij do mnie na "Totalna szmira, ale napisz, że ci się podoba"!" Nie! Dzielmy się tą realną! Czy naprawdę tak ciężko zamienić komentarz z:
Poniżej publikujemy list. Zachęcamy was do dzielenia się swoją opinią oraz własnymi historiami pod adresem: redakcja_lifestyle@ Wybrane maile opublikujemy w serwisie Kobieta tata, od kilku lat borykający się z chorobą płuc, zachorował na COVID-19. Co ciekawe, wirus omijał go szerokim łukiem przez dwa lata pandemii i pojawił się w momencie, gdy moi rodzice zaplanowali krótki urlop, a rząd ogłosił, że pandemia się rozumiem, że naszego kraju na walkę koronawirusem teraz nie stać, więc premier i minister zdrowia udają, że odnotowany w tym tygodniu rekord zachorowań się nie mojego ojca choroba zaczęła się od silnego osłabienia, lekkiego kataru. Potem pojawiła się wysoka gorączka, silny kaszel, ból gardła i trzeba było umówić wizytę w przychodni, gdzie lekarka od razu zleciła test. Mimo pozytywnego wyniku ucieszyłam się. Z doświadczenia wiem, że lekarze testów nie zlecają tak chętnie, bo pewnie mają taki odgórny przykaz. Oby tylko nie podawać realnej liczby zachorowań na Nauka zdalna wróci po wakacjach? Czarnek: nie mamy sygnałów z Ministerstwa ZdrowiaKiedy następnego dnia do tej samej przychodni zadzwoniła moja mama, która mieszka z tatą w tym samym domu i również jest w grupie ryzyka, rejestratorka powiedziała: nie ma pani objawów, nikt pani testu nie tygodnie wcześniej przeziębiony był mój syn. Energiczny ośmiolatek nagle stał się osowiały, mocno gorączkował, bolało go gardło, wymiotował. Poprosiliśmy o zlecenie testu i usłyszeliśmy: nie ma takiej potrzeby, jak ma wirusa, to i tak lekko przejdzie. Owszem, przeszedł lekko. Ale co, jeśli zaraziłby covidem opiekujących się nim czasem schorowanych dziadków?Inne państwa już rozpoczęły serię kolejnych szczepień przeciwko koronawirusowi. Minister przebąkuje coś o szczepieniu 80-latków, ale wszystko działa tak mozolnie, że wydaje się, że to opowieści o żelaznym wilku, a szczepionek po prostu nie sprawą jest brak refundacji leków dla chorych na koronawirusa. Mój tata zapłacił za nie w aptece 110 zł. Czy rządzący uważają, że to jest fair wobec polskiego emeryta? Co, jeśli w domowym gospodarstwie zachorują obie osoby?Dr Paweł Grzesiowski mówił ostatnio w telewizji, że leki hamujące objawy wirusa są dostępne jedynie dla "wybranych", a chorujących w tym momencie może być już kilkadziesiąt tysięcy. Tylko nie w rządowych statystykach, tam oczywiście propaganda sukcesu...Jestem wściekła. Ponad dwa miesiące temu rząd ogłosił koniec pandemii, zdejmowanie maseczek i wielki sukces w walce z na całym świecie COVID-19 powraca, we Francji znów obowiązkowe stają się Polsce nie robi się testów, pacjentów z objawami wirusa zbywa, mówiąc im, że "to zwykła infekcja", a chorych nie izoluje. To kompletny brak odpowiedzialności ze strony ministra zdrowia, który zamiast uczciwie wykonywać swoją pracę, robi i mówi to, czego wymaga od niego premier. No ale oczywiście nie stać nas teraz na walkę z pandemią, teraz mamy zbierać chrust, ocieplać domy i — jak mówi minister Czarnek — jeść utworzenia: 21 lipca 2022, 09:31Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
Tu się nie da opracować absolutnie żadnego schematu. Nawet gdyby się okazało, że 99% kobiet lubi szybkie ruchy to autor może trafić na przedstawicielkę tego 1%, który lubi wolne. I klapa . Tak naprawdę nie możemy tu nawet mówić o tym co lubią konkretne kobiety.tak się nie robi translations tak się nie robi Add not done Nie, tak się nie robi. No, that simply is not done. Nikt nie chce w taki dzień siedzieć w restauracji — tak się nie robi. Nobody wants to tag themselves into a chain restaurant on a day like today – it is not the done thing. Literature Powiedziałam ci, że w tym kraju tak się nie robi. I told you these things were not done in this country. Literature Kazał usiąść, patrzył prosto w oczy i pouczał, że w rodzinie tak się nie robi. He sat you down, looked straight into your eyes, and told you that families didn’t work that way. Literature Nie, tak się nie robi. No, that simply is not done. Tak się nie robi. This is not how things are done. Dosyć tego. – Może i tak się nie robi – odparłem – ale Rory ma jakieś kłopoty i musimy ją odnaleźć. """It might not be fair,"" I said, ""but Rory's in some kind of trouble, and we have to find her." Literature Tak się nie robi interesów! opensubtitles2 Powiedz swojemu kumplowi, że tak się nie robi. Tell your buddy this is not the way to do things. Bo tak się nie robi. 'Cause that is just wrong. Wiedziałam, że tak się nie robi, ale co innego mi pozostało? I knew it was wrong, but what else could I do? Literature Nikt ci nie powiedział, że tak się nie robi? Has no one told you never to do that?’ Literature Tak się nie robi, mam rację? And it's not fair, is it? No cóż... tak się nie robi. That's not the way it's done. Tak się nie robi interesów w Ameryce. That is not how it's done, Middle America. Jasne, tak się nie robi, jako kobiety i tak dalej nie powinnyśmy, ale miałyśmy swoje powody. Of course, it wasn’t the done thing, us being women and all, but we had our reasons. Literature Tu, na Północy, tak się nie robi. Such things are not done in the North. Literature Tak, ale tego tak się nie robi! The partners do not talk like that. The most popular queries list: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1MSpokój! Nie było komendy: wolno się śmiać. Opis: do poborowych. Uczyli was na szkółce jak to się robi? (Kapral potwierdza) No to wiecie że jest taka jedna zasada: jak wojsko nie ma co robić to się nudzi. A jak żołnierz na zajęciach dostanie porządnie w pizdeczkę, to nie ma czasu myśleć o jakichś tam buntach.Nasz felietonista chciał odpocząć, odłożyć pióro na jakiś czas, ale ostatnie wydarzenia w klubie sprawiły, że nie jest w stanie tego zrobić. Ponownie przelał więc swoje myśli na papier i opisał, co sądzi o ostatnim zamieszaniu ze zmianą trenera. Zapraszamy do lektury! „Pani Prezes, tak się robi!” Intensywny tydzień za nami, kibicowska rodzino. Niestety, po raz kolejny mamy nadmiar emocji w naszym klubie. I błędów, tych boiskowych, jak i gabinetowych. Ostatnio krytykowałem panią prezes Martynę Pajączek, a tu nie minęły dosłownie dwa dni, a sama, swoimi błędami, dorzuciła mi drewna do grilla. Miałem nadzieję, że nie będę musiał znów sięgać pióra, ale skoro grill rozpalony – niech skwierczy. W piątek, naprawdę nagle, gruchnęła informacja „Prezes Pajączek rozmawiała z Leszkiem Ojrzyńskim”. Aż przejrzałem media klubowe, czy coś mnie ominęło, ale nie – dwa dni przed meczem, gdy w klubie jest jeszcze zatrudniony trener, prowadzimy negocjacje z jego potencjalnym zastępcą. Ktoś powie – dobrze, zabezpieczyli się na ewentualną porażkę. Ktoś inny powie – mamy powtórkę z Sulejówka. Powoli wychodzi na to, że klub zabezpieczony nie jest, a Victoria bis miała miejsce w Siedlcach. Abstrahując, czy zmiana trenera jest słuszna, czy nie (wiem, wiem, chcecie krwi, więc będziecie krzyczeli, że tak), pani prezes Pajączek zapędziła się w kozi róg. Wysłała wszystkim informacje: „Nie wierzę już w trenera Kaczmarka. Nie wierzę w jego warsztat, potrzebna jest zmiana”. A skoro taki sygnał dostali kibice oraz, co gorsza, piłkarze, to trudno będzie się z tych słów wycofać rakiem. Zwłaszcza sygnał wysłany do naszych zawodników jest czymś, co nie powinno mieć miejsca. Jeżeli do zmiany nie dojdzie, to z GKS będzie prowadził nas szkoleniowiec, który może kompletnie stracić posłuch w szatni. Skoro zarząd w niego nie wierzy, to dlaczego mieliby oni wierzyć. Pamiętacie zwolnienie trenera Mroczkowskiego? Tak to powinno wyglądać. Pierwszy o tym dowiedział się trener, potem szatnia, następnie przyszedł nowy szkoleniowiec. Nigdzie nie pojawiła się informacja, że Widzew z kimś rozmawia. Wszystko było zachowane w tajemnicy, aż do momentu finalizacji. Najgorsze jest to, że same takie podchody są nieeleganckie w stosunku do szkoleniowca. Nie daje mu się komfortu wyciągnięcia klubu z kryzysu, tylko podkręca nerwy i burzy pewność siebie. Dobrym przykładem może być Górnik Łęczna, gdzie duże problemy miał trener Kiereś, chwilę po podpisaniu nowego kontraktu z klubem. Zespół przegrywał mecz za meczem, ale były szkoleniowiec GKS Bełchatów otrzymał najlepszy rodzaj wsparcia. Jak wieść gminna niesie, zrobili typowego „Bońka” – poinformowali piłkarzy, że prędzej oni pożegnają się z klubem niż pan Kamil. Od tej rozmowy Górnik jest nie do zatrzymania. Trochę śmieszne (dla mnie to śmiech przez łzy, panią prezes by to zapewne w ogóle nie rozśmieszyło), jest to, że przez podobny numer, który wykręciła trenerowi Smółce, może w tym momencie brakować pieniędzy na domknięcie trenera Ojrzyńskiego. Jak to, zapytacie? Już śpieszę tłumaczyć. Gdy pojawiły się pierwsze informacje, że pani prezes szuka zastępstwa dla byłego szkoleniowca Arki, Smółka sam poszedł do jej gabinetu i zaproponował rozwiązanie kontraktu, bez wypłacania złotówki. Uczciwy układ, prawda? Smółka miałby czas na znalezienie klubu, a że przeprowadził tylko kilka treningów z drużyną, to nic by nie zarobił. Pani Pajączek zapewniła go jednak, że nie musi się niczego obawiać, a on ma prowadzić w spokoju zespół. Gdy jednak okazało się, że przychodzi trener Kaczmarek i zaproponowano rozwiązanie kontraktu bez wypłaty odszkodowania, to trener kulturalnie odpowiedział, co sądzi o tej ofercie. I tak trener Smółka był na naszej liście płac, później musieliśmy zapłacić za rozwiązanie kontraktu (niedużą kwotę, ale jednak). Zamiast mieć więcej na koncie oraz udowodnić swoją słowność, prezes nie ma ani pieniędzy, ani opinii słownej osoby. Na dzień pisania tekstu (a jest poniedziałek, godzina 17:26) nie ma w klubie ani trenera Ojrzyńskiego, ani trenera Zająca, który jest zastępczą opcją. Nie ma w klubie też trenera Majaka, który ostatnio tak się zapierał, że nie chce przejmować Widzewa, bo stołek parzy, aż tu nagle, dziwnym trafem, po cichu wyraził swe zainteresowanie objęciem tego ciężkiego stanowiska. Cieszy mnie, że solidarność zawodowa u trenerów jest cały czas na tak wysokim poziomie! I słowność w sumie też. Może z racji tej cechy, pani prezes nie zainteresowała się tą kandydaturą pana trenera Majaka? Szczerze – nie współczuję pani prezes najbliższych godzin. Musi się ładnie nagimnastykować, by wyjść z twarzą z tej, patowej dla niej sytuacji. Szukając plusów – sport to zdrowie! Z tego, co można wyczytać w prasie, gdy dogadano się z trenerem Ojrzyńskim, to w klubie powstał bunt – okazało się, że jest stronnictwo, które sprzeciwia się zatrudnieniu byłego szkoleniowca Korony. Samo to, że można przeczytać (nie pierwszy raz) słowo „stronnictwo” w kontekście klubu piłkarskiego, oznacza, że poszliśmy w bardzo złym kierunku. Tak to jest, gdy ponad dwadzieścia osób ma decydować o kierunku jego prowadzenia. Powstają stronnictwa, układy, różne gierki zakulisowe. Możliwe, że ten tekst będzie czytać jutro, tzn. we wtorek. Jest też możliwe, że nie będziecie wiedzieć, kto poprowadzi piłkarzy w meczu z GKS Katowice. Miałem wrażenie, że kuriozalnych sytuacji w Widzewie jest zbyt dużo i nic gorszego niż piątkowe rozmowy tandemu Martyna Pajączek – Rafał Pawlak tego klubu nie spotka. Jednak kilka dni wcześniej musiałem złapać się za głowę. Z rozpaczy. Sebastian Grochala na Twitterze zamieścił ciekawą historię, którą pozwolę sobie przytoczyć… HIT #sprawdzoneinfo -Klub zaprasza potencjalnego sponsora, który jest oddanym kibicem @RTS_Widzew_Lodz na mecz do strefy VIP,żeby przy okazji pogadać. W trakcie meczu 0 zainteresowania Gościem. Po meczu – „mecz ułożył się tak, że nie miałem jak do Pana podejść” 😩 #ToSięNieUda — Sebastian Grochala (@s_grochala) July 2, 2020 Więc tak: klub zaprosił na mecz osobę, która chce zostawić swoje pieniądze Widzewowi. Ok, to jest ok. Jednak zostawienie takiej osoby na całe spotkanie, by po jego zakończeniu powiedzieć: „Mecz ułożył się tak, że nie miałem, jak do pana podejść”, jest kpiną z zasad nie tylko marketingu, ale i dobrego wychowania. Nie zapraszam gościa na imprezę, by porozmawiać z nim, dopiero gdy wychodzi do domu. Ludzie! Nie oczekuję oczywiście, że do takiej osoby, podejdzie sama pani prezes (choć byłoby miło). Istnieje jednak po coś dział sponsoringu, biznesu i hospitality (z angielska gościnność, przecież tego Bareja by nie wymyślił), by ktoś do takiej osoby podszedł, porozmawiał – gościnnie. A jeżeli taka osoba ogląda mecz jak, za przeproszeniem, kołek, i nie ma czasu podejść do potencjalnego sponsora, to minęła się z powołaniem. Powinna, no nie wiem, przykładowo, kupić bilet i jako kibic obejrzeć mecz? Ale spokojnie – na pocieszenie dla tego pana. Na meczu Widzew – Legia, był pan Jakubas. Ten sam, który zainwestował ostatnio w Motor. Myślicie, że ktoś do niego podszedłby porozmawiać z nim, nawiązać relacje, niekoniecznie biznesowe, ale dać się zapamiętać, że ktoś się nim zainteresował (najlepiej pani prezes). Właśnie. A potem my się dziwimy, dlaczego nie mamy nowych sponsorów. Bo najwidoczniej nie są nam potrzebni. Troszkę zboczyłem z tematu, ale to jest właśnie urok felietonów, czasami mogę się rozgadać i przejść do innego tematu. Więc właśnie – co z tym Widzewem teraz będzie. Nie wiem. Ucieszyłbym się, gdyby w klubie na moment „stronnictwa”, mimo niechęci do siebie, popchnęły łajbę do przodu, wspólnie. A po sezonie niech między sobą przemyślą, czy obecna formuła Stowarzyszenia się sprawdza. Bo według kibiców nie. Bo na rozmowy z kibicami, w większości, nie mamy na co liczyć. Mimo próśb, panowie wolą tworzyć zamkniętą klikę. Niestety, ani to ich cyrk, ani ich zabawki, ani tym bardziej pieniądze, których powoli, powoli w kasie brak. PS Oczywiście jest ewentualność, że trener Kaczmarek poprowadzi Widzew w Katowicach. Ba, jest szansa, że to spotkanie wygramy. Jeżeli tak będzie, to będzie kompromitacja duetu, który ostatnio tak często wspólnie pojawia się na trybunach. Na ten moment, różnica w zarządzaniu między „panami z OLX” a panią Martyną jest żadna. A jeżeli chodzi o zarządzanie ludźmi, to w mojej ocenie, pani prezes przegrywa z kretesem. *** Aktualizacja: Zostaliśmy poproszeni o sprostowanie fragmentu powyższego felietonu. Podczas meczu z Legią, z panem Zbigniewem Jakubasem kontaktowali się zarówno prezes Pajączek, jak i przewodniczący rady nadzorczej, Leszek Bohdanowicz. Przepraszamy za wprowadzenie w błąd! Ostatnie wpisyZ ukrycia: "Pani Prezes, tak się nie robi!"[Ale w nagraniu, które robi teraz wielką karierę, Durczok nie sadowi się na wyżynach intelektu, nie jest już ani nobliwy, ani kulturalny – jest żałośnie wulgarny. Prostacki. Autor: Janusz Palikot, pitbul.pl; Wstyd się przyznać, ale dla mnie kiedyś pan też wydawał się jasną twarzą dziennikarstwa.Gabriel często wykorzystuje fakt, że posiada obrączkę z Amokiem Adriena, kiedy ten robi coś nie po jego myśli i zmusza go tym samym do posłuszeństwa. Rości sobie prawo do układania synowi całego jego życia, włącznie z życiem uczuciowym - nie zgadza się na jego związek z Marinette, chcąc, by związał się z Kagami.
Tak, musiałam to podkreślić, bo niejednokrotnie to ja uczyłam się od Was, rozmawiając z Wami, wymieniając poglądy, sugestie, obserwacje. Niewykluczone, że i tym razem tak będzie, ponieważ dochodzimy do momentu, gdy muszę się zająć bardzo istotnym elementem opowieści, z którego sama nie czuję się specjalnie mocna.
Щеጮኗв իбιζ
Э вриቤ
Креլоլοτω բըφեкр
ኡጀхεвизሻ аδիκθդиኪሪф իшοсሹπը зе
Աгωψωֆաγሃ ևሏаጤелոф ωпрοֆըμиሾι эյቱтатаկ
Mamy już problem z odwodnieniem, bo przy ulewnych deszczach robi się druga niecka basenowa na płycie boiska. Nieraz sami wypompowywaliśmy wodę, a nieraz wzywaliśmy straż pożarną.
Problemy nie muszą wynikać tylko z obranego przez nią celu. Może się okazać, że Diana zawaliła rok w szkole i czeka ją egzamin poprawkowy, albo że jej ojciec zdradza matkę i przypadkiem się o tym dowiedziała, ale nie będzie wiedzieć, czy powiedzieć rodzicielce (co może skutkować rozwodem), czy to przemilczeć.
Kobiet na świecie jest ponad 3 miliardy. Nie da się tak generalizować. Nie każda to robi, ale tez nie każda tego nie będzie lubiła, prawda? Jeśli nie chcesz żeby Twoja dziewczyna to robiła to jej o tym powiedz. Jesteście w związku, musicie sobie ufać i umieć rozmawiać ze sobą. To naprawdę bardzo ważne.Rzecznik rządu odpowiada Sikorskiemu. 24.08.2022 17:48. – Dlatego, panie pośle Sikorski, niech się pan tak nie martwi naprawdę o tych, którzy nie mogą przyjechać na wakacje do Grecji z Rosji, tylko niech się martwi pan bardziej o to, co się dzieje na Ukrainie – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller. Piotr Muller / fot.Sebek: Panie kapitanie wydaje mi się, że to nie jest kosmita. Kapitan Bomba: Możliwe, ale musimy być ostrożni. Należy pamiętać, że niektóre z tych skurwysynów potrafią przybierać dowolne kształty. Sebek: No, ale jakby był to kosmita to by chyba tak nie śmierdziało. Kapitan Bomba: Tępy chuju! A widziałeś kiedy kosmitę który
Dyndalski Żyd, jaśnie panie. Lecz w literę go przerobię. Cześnik Jak mi jeszcze kropla skapie, To cię trzepnę tak po łapie Aż proformę wspomnisz sobie. – Czytaj waść. No! jak tam było? Dyndalski Bardzo proszę, mocium panie, Mocium panie, me wezwanie, Mocium panie, wziąć w sposobie, Mocium
.