Sprawa wygląda następująco. Robisz cowieczorną prasówkę, przeczesujesz sieć i nagle Internety śmieją ci się w twarz. Trafiasz bowiem na tytuł „Jak być szczęśliwą mamą zbuntowanego dwulatka”. Po pierwszej reakcji, którą jest przytulenie czołem ściany i strzeleniu klasycznego facepalma stwierdzasz, że autor chyba przyćpał coś przed urodzeniem tekstu. Na początku wyjaśnijmy sobie jedno. Hania z reguły jest grzecznym, ułożonym i miłym dzieckiem (rosnę, puchnę, ćwir, ćwir). Czasami jak to na już całkiem rozumną dwulatkę i moją krew przystało, odbija jej jakaś szajba. No bo… czyje dziecko w tym wieku tak nie miało, palec do góry. Panią po prawej w drugim rzędzie prosimy o zgłoszenie się do Instytutu Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi, celem eksperymentalnego przedstawiania swojego rzadkiego okazu. Jeszcze jakieś trzy- cztery tygodnie temu gdy ktoś wspominał o buncie dwulatka, cieszyłam się w duchu, że mnie to omija. Jako, że życie bywa przewrotne, moje przekonanie pokazało mi gest Kozakiewicza i wystawiło cierpliwość na próbę. Razy milion prób. W rezultacie moja cierpliwość na dzień dobry wita mnie białą flagą i twierdzi „stara, radź sobie sama”. Czym się na przykład taki bunt objawia? Ano na przykład tak, że wychodzimy rano do żłobka. Skwar na zewnątrz plus tysiąc stopni Celsjusza. Na tarczy pół godziny do gniewu korpowodza. Gdy wystawiasz na dwór ułamek ciała, momentalnie oblewasz się potami. I ja się tym potem oblałam już w momencie próby odklejenia Królewny od podłogi. Każdorazowa próba podejścia do ziejącego ogniem i kłapiącego paszczą potwora kończyła się chęcią zamontowania sobie rękawów wiązanych na plecach i udania się na turnus wiadomo gdzie. Nie dało się prośbą, nie dało się groźbą („Dobra, to idę sama”), nie dało się przekupstwem („Chodź, mamusia coś ci da”). Ciśnienie rośnie, pot po dupie płynie, wskazówki nieubłaganie zbliżają się do spóźnienia wpisanego do ewidencji. W końcu młoda została wzięta siłą i razem dopłynęłyśmy do drzwi samochodu. Bunt dwulatka to nic innego jak nieumiejętność dziecka radzenia sobie z emocjami. Młode jest już na tyle sprytne, że zaczyna nas testować i próbować na ile mu pozwolimy. A ja pozwalam na wiele. Daję sobie włazić na głowę, pobłażam, rozpieszczam do granic możliwości i często robię coś dla świętego spokoju. A później odbija mi się to głęboko. Zdaję sobie sprawę z tego, że Hania nie robi mi na złość. Nie chce specjalnie mnie wnerwić czy sprawić, żebym spóźniła się do pracy. Ona najprawdopodobniej nie potrafi jeszcze do końca przekazać czego chce i nie rozumie dlaczego nie może tego dostać. Stwierdzenie „nie mogę ci tego dać bo się poparzysz”, „mama spóźni się do pracy” lub „proszę nie chodź sama po plaży bo się zgubisz” zwyczajnie nic jej nie mówią. Nie wie jak boli oparzenie, nie wie że do pracy nie wolno się spóźniać i dlaczego, a tak właściwie to czym jest praca? Nie wie też czym grozi zgubienie się. Nie wie, że gdy rzuci szczekająco-pierdzącym pieskiem za piętnaście zeta to w następstwie piesek będzie kaleką. Nie wie dlaczego mama się wkurza. Przecież już ona jest wkurzona. Wiem, że czasem ciężko opanować emocje ale krzykiem lub klapsem NA PEWNO nic nie załatwimy a tylko pogorszymy sytuację. Dziecko się wystraszy i już na pewno nie będzie chciało współpracować. Jak więc reaguję gdy mały terrorysta stawia mi żądania nie do spełnienia albo po prostu załącza wycie/krzyczenie/rzucanie się? Przede wszystkim próbuję odkryć w sobie ukryte pokłady cierpliwości. Aktualnie szukam nowego dostawcy, legalność interesu nie jest wymagana. Po drugie, staram się zrozumieć co dziecku jest i czego ode mnie oczekuje. Jeśli akurat chce pobawić się żelazkiem którym PT smaruje po ubraniach, próbuję wytłumaczyć, że gdy Hania go dotknie, będzie „ty ty”. Jeśli to nie skutkuje, odgrywamy scenkę, gdzie stary skacze oparzony i drze paszczę „aua, aua”. Hanka wtedy przybiega, przytula się i całuje „oparzone” miejsce. Gdy akcja polega na sama-nie-wiem-czego-chcę-w-końcu-jestem-kobietą, staram się dać jej czas na wyciszenie, przy czym cały czas czuwam i pytam, czy chce się przytulić, czy porozmawiamy itp. Czasami robię z siebie idiotkę, a że jestem w tym dobra, szybko rozśmieszam już-nie-takiego-potwora. Staram się być konsekwentna, chociaż przyznam, że ta funkcja u mnie kuleje. Coś tam nie styka w szarych komórkach i wystarczy, że młode rzeknie „plosem mamusiu”, po czym strzeli dziubek, ma mnie. No nie ma siły, żebym nie poddała się po jej czarach. Pracuję nad tym ale tak strasznie, strasznie lubię gdy ona to robi. Czasami staram się ignorować jej akcje i nie wdawać się w „dyskusje”. No chyba, że właśnie spóźniam się do roboty. Wtedy biorę pod pachę i wychodzę. I jeszcze jedno. Każdy z nas ma prawo mieć zły dzień, każdy z nas ma prawo nie mieć ochoty ścierać się z Bóg-wie-czego-chce dzieckiem. Każdy ma prawo wkurzyć się, zirytować czy grzmotnąć paszczą o podłogę. To, że nie radzisz sobie z „zapanowaniem” nad dzieckiem, że czasami masz dosyć i niepewnie spoglądasz w stronę parapetu na drugim pietrze, nie czyni cię złą matką/ojcem. matka-nie-idealna Matka Nieidealna. Pisząca z dystansem do macierzyństwa i nutką autoironii. Wszystko co przeczytasz na blogu pisane jest z małym przymrużeniem oka.
See what Dorota Zawadzka (danutamariak2) has discovered on Pinterest, the world's biggest collection of ideas.
Bunt dwulatka to moment, w którym zarówno dzieci, jak i rodzice przeżywają bardzo trudny okres. Nagły skok rozwojowy może wystawić rodzicielską cierpliwość na naprawdę ciężką próbę. Jak sobie radzić z buntem dwulatka? Odpowiadamy. Małe dzieci są słodkie, kochane, ciekawe świata. Dwulatki są już na tyle fajne, że nie trzeba ich nosić, zaczynają mówić pierwsze słowa i kończą się nieprzespane noce związane z ząbkowaniem. Ale życie z dwuletnim dzieckiem wcale nie jest takie bajkowe, bo oto zaczyna się bunt dwulatka. Nasz aniołek zaczyna się powoli przeistaczać w małego diabełka. Co jest tego przyczyną i jak sobie z tym radzić? Ile trwa bunt dwulatka? Nie można podać dokładnej daty, kiedy on nastąpi (u niektórych dzieci nie pojawia się wcale), ale zazwyczaj pojawia się około drugiego roku życia, pomiędzy 18. a 26 miesiącem. Ale wiadomo, u jednych dzieci może pojawić się wcześniej, u innych później – jak z chodzeniem. Nie ma reguły. Bunt dwulatka to zespół pewnych zachowań dziecka, które sprawiają, że rodzina zaczyna funkcjonować na najwyższych obrotach. Dziecko próbuje stać się samodzielne. Rodzic zaczyna myśleć, że jego dziecko zaczęło się nagle źle zachowywać, a to nic innego, jak naturalny proces rozwoju malucha. Ile trwa bunt dwulatka? Nie da się tego jednoznacznie określić. Wszystko zależy od dziecka. U jednego taki bunt może przebiegać przez kilka tygodni, u innych dzieci kilka miesięcy, nawet do dwóch lat. Na pewno nie ma się czym martwić, że nasza pociecha zaczyna wyciągać wszystkie buty z szafki i zakładać je na różne części ciała. Bunt dwulatka jest całkowicie normalny, należy go tylko przetrwać. A jakie są jakie są jego objawy? Bunt dwulatka objawy Bunt dwulatka to naturalny i całkowicie normalny stan rozwojowy. Objawy buntu u 2-letniego dziecka nie są widoczne z dnia na dzień. To stopniowy proces, który pojawia się około drugiego roku życia, a kończy zazwyczaj około czwartego. Z tego powodu wiele osób mówi też o buncie trzylatka, czy czterolatka, a tak naprawdę jest to okres buntu, który zaczął się około drugiego roku życia. Na początku rodzic może nie zauważyć przemiany własnego dziecka, ale nie należy się tym martwić. Jest to proces całkowicie naturalny i wiele dzieci go przechodzi – jedne łagodniej, inne naprawdę ostro. Bunt dwulatka może u jednych dzieci przebiegać łagodniej, u innych ten stan może być przyczyną naprawde olbrzymich frustracji. Czym objawia się bunt dwulatka? Sprawdźmy: wahania nastrojówzmienność emocjonalnakrzykpłaczlękiwybuchy złościulubione słowo to “nie”skłonność do samodzielnościagresjabije rodziców i inne dziecima problemy z jedzeniemrysuje po ścianachniszczy zabawkirobi bałagannadmierne zainteresowanie np. gniazdkami elektrycznymi Objawy buntu dwulatka “Ja” jestem Dwa lata to okres, w którym dziecko zaczyna silnie odczuwać swoją tożsamość. Dlatego też bardzo często próbuje zaakcentować swoją obecność w każdej dziedzinie rodzinnego życia. Odkrywanie własnego ja jest silnie związane z rozwojem mowy u dziecka. Dwulatek zaczyna nazywać rzeczy po imieniu, odkrywa swój ulubiony kolor i rolę w rodzinie, a najczęściej używane zwroty to “nie” i “to moje”. Każda zabawa z rówieśnikami, czy rodzeństwem kończy się wielką awanturą i płaczem, bo dwulatki zaczynają się bić o tą jedną konkretną zabawkę i każdy chce ją dostać. Po wygranej bitwie zabawka szybko ląduje w kącie. Ja sam W drugim roku życia dziecko zaczyna się powoli robić niezależne od rodziców, chociaż wiadomo, że zanim całkowicie się uniezależni upłynie jeszcze dużo czasu. Dwulatek przestaje nosić pieluchy, próbuje samodzielnie jeść i mówi pierwsze słowa. Dwa lata to moment, w którym dzieci chcą robić wszystko samodzielnie. Bardzo często próby ubrania, czy nakarmienia takiego dziecka kończą się jego stwierdzeniem “Ja sam”. Ciężko też nie dostać apopleksji, gdy po minucie całe ubranie jest upaprane makaronem, a w ulubiony dywan wsiąka resztka zupy pomidorowej. Jestem ciekaw Dwulatek zaczyna odkrywać świat. Nie ma się co dziwić, że dziecko jest nagle zainteresowane wszelkimi włącznikami świateł w domu, czy wodą w toalecie. Wszystko, co stanie na drodze dwulatka jest ogromnie ciekawe. Każdy drobiazg, który znajdą na podłodze usilnie pchają do ust, a malowanie po ścianach to wspaniała rozrywka. Niestety przeszkodzenie w tych super zabawach często kończy się atakiem histerii, który może trwać dobrych kilkanaście minut. Bunt dwulatka jak sobie z nim radzić? Ciężko utrzymać nerwy na postronku, gdy dwulatek nagle w sklepie kładzie się na podłodze i wrzeszczy wniebogłosy, bo zauważył ulubionego lizaka, albo wypluwa kotleta, którego koniecznie chciał zjeść na obiad i żąda czegoś innego. Nie ma prostej recepty na bunt dwulatka. Zazwyczaj należy po prostu cierpliwie przeczekać ten trudny i męczący okres, jednak można zastosować kilka zasad, które pomogą funkcjonować całej rodzinie bez nerwów i stresu. Przede wszystkim starajmy się zrozumieć malucha i pojąć procesy, które zachodzą w jego małym umyśle. zrozum dzieckopozwól na samodzielnośćnie reaguj agresjąbądź cierpliwy i opanowanystaraj się przewidywać pewne sytuacjestaraj się współpracować z dzieckiemodwróć jego uwagęunikaj zakazówwykaż empatię i zrozumieniestaraj się trzymać porządku dnia zbuntowane dwulatki Trzymaj się porządku dnia Nic tak nie wpływa na bunt dwulatka, jak rutyna i porządek dnia. Spróbuj wprowadzić w domu stałe pory posiłków, zabawy i spania. Dzięki temu dziecko zyska poczucie bezpieczeństwa i z czasem przyzwyczai się do domowych rytuałów. Będzie wiedziało, że po kąpieli dostanie kolację i będzie musiało położyć się spać. Łatwo mówić, gorzej wykonać, ale z czasem z pewnością zauważysz, że maluch sam będzie oczekiwał od Ciebie pewnego ładu. Uwaga, każde odstępstwo od normy będzie karane krzykiem 😉 Powściągnij nerwy Ciągłe krzyki i płacz dziecka nie jest oznaką jego “niegrzeczności”. Maluch po prostu próbuje zaakcentować swoje potrzeby, a że nie potrafi wyrazić tego inaczej niż płaczem, nie należy się denerwować. Wiadomo, ciągły ryk może niejednego rodzica doprowadzić na skraj wytrzymałości, ale nie należy wówczas reagować agresją. Jako rodzice musimy wykazać zrozumienie, jakie procesy zachodzą w małym umyśle i spróbować powściągnąć swoje nerwy. Przewiduj sytuacje Najlepiej jest przewidywać pewne sytuacje. Zapewne obserwujesz nieustannie swoje dziecko i po pewnych jego zachowaniach możesz przewidzieć, co za chwilę się wydarzy. Uwagę dwulatka bardzo łatwo jest odwrócić poprzez zajęcie jego myśli czymś innym. Jeśli widzisz np., że dziecko nieuchronnie zmierza do kuchni, aby wywalać sztućce z szuflad, spróbuj je zatrzymać i pokazać ulubioną książkę, czy zabawkę. Albo jeśli próbuje nadać ciekawy wzór świeżo pomalowanym ścianom za pomocą kredki, podsuń mu kolorowankę. Pomimo, że na kartce będą same bazgroły, sprawi to olbrzymią radość dziecku. Pozwól dziecku na samodzielność Bunt dwulatka objawia się przede wszystkim chęcią wykonywania wszystkiego przez dziecko samodzielnie. Należy mu na to pozwolić, oczywiście wszystko w granicach normy. Pozwól mu na samodzielne ubranie się, czy umycie zębów. Wiadomo, później rodzic musi jeszcze wszystko drugi raz poprawić, ale nie należy walczyć z tym pędem 2-latka do samorealizacji. Stawiaj dziecko przed prostymi wyborami Dorosły staje przed trudnym wyborem, jeśli ma się zdecydować na jedną z kilku rzeczy, a co dopiero mówić o dwulatku. Staraj się stawiać dziecko przed prostymi wyborami, np. lody malinowe, czy truskawkowe. Jeśli maluch będzie miał zbyt wiele opcji do wyboru, ciężko będzie mu podjąć decyzję i może to wywołać u niego niepokój i zaburzy poczucie bezpieczeństwa. Kiedy do psychologa? Bunt dwulatka nie powinien zazwyczaj niepokoić rodziców. Jeśli jednak zauważycie u swoich dzieci nietypowe objawy, czy zachowania, zawsze warto skonsultować malucha z psychologiem. Doświadczony psycholog po przebadaniu dziecka uspokoi rodziców, że nie ma się czym martwić, bądź też będzie w stanie wykryć rozwijającą się chorobę i skieruje na odpowiednią terapię. Z pewnością wybierz się do specjalisty, gdy dziecko ma skłonności do autoagresji, czy innych nietypowych zachowań. Bliskość jest bardzo istotna
Media in category "Dorota Zawadzka" The following 11 files are in this category, out of 11 total. Dorota Zawadzka (2).jpg 787 × 954; 197 KB.
Rzuca się na ziemię i wrzeszczy? Jeśli ma 2 lata, to nic dziwnego. Jeśli jest starsze, pora działać! Zobacz nasz film i posłuchaj Doroty Zawadzkiej, która wyjaśnia jak pomóc dziecku kontrolować silne emocje. Wyrażanie emocji to nic złego. Wszyscy przecież złościmy się, płaczemy, śmiejemy. To dobrze, że każdy z nas ma emocje, ważna jest jednak forma ich wyrażania – i to nad nią powinniśmy pracować z dzieckiem. Dlaczego emocje są trudne dla dziecka? Wyrażanie emocji jest trudne, ponieważ małe dziecko ich nie zna i nie jest w stanie ich rozróżniać. Bardzo często nie rozumie, co się z nim dzieje. Istnieją oczywiście pewne normy dla wieku dziecka – u dwulatka na przykład naturalne jest to, że głośno się złości, głośno śmieje, głośno krzyczy, a kiedy jest niezadowolone, rzuca się na podłogę. Jednak przedszkolaki i starsze dzieci powinny już znać inne sposoby na radzenie sobie z emocjami. – Dwulatek może rzucić się na ziemię i walić głową o podłogę, ale trzylatek może już tupać, skakać, głośno krzyczeć, może mazać, coś drzeć, może w coś uderzać. Dajmy dziecku różne możliwości, nauczmy, jak wyrażać emocje – zachęca psycholożka Dorota Zawadzka, ekspertka akcji Widzę, Słyszę, Czuję, Wiem. Jak pomóc dziecku kontrolować emocje? Dzięki pomocy rodziców dziecko powinno zrozumieć, że rzucanie się z wrzaskiem na podłogę nie jest najlepszym sposobem wyrażania emocji. Pamiętajmy o tym, aby nie wzmacniać w dziecku takich zachowań, lecz tłumaczyć, że rozumiemy jego emocje, zapewniać, że to w porządku, że je odczuwa, ale może spróbować wyrażać je w inny sposób. – Musimy wyposażyć dzieci w inne kompetencje związane z emocjami. Nikt jeszcze się nigdy nie uspokoił po haśle: "Uspokój się!" – mówi Zawadzka. – Nie znam takiej osoby. Trzeba dziecku tłumaczyć, co może zrobić. Jak to zrobić? Dorota Zawadzka radzi, żeby: spojrzeć na to, w jaki sposób my sami wyrażamy emocje: co dziecko widzi? Czy widzi płaczącego rodzica? Krzyczącego? Rzucającego talerzami? mówić: "Rozumiem, że jesteś zdenerwowany. Rozumiem, że się wściekłeś. Szanuję to. Wiem, że to się może zdarzyć. Wiem, jaka to jest emocja". Dorota Zawadzka: – W momencie, kiedy nasze dziecko się wścieka, błagam – nie obrażajmy się na dziecko, nie nakręcajmy się, nie ignorujmy dziecka. Możemy czasem zignorować jego zachowanie – a to jest duża różnica! – ale nigdy nie ignorujemy dziecka. Mówimy: widzę, rozumiem, zauważyłem, ale nie podoba mi się, spróbuj inaczej. Sposoby kontrolowania emocji Przykładowe sposoby radzenia sobie z silnymi emocjami: wyciszanie, np. "krzycz coraz ciszej" albo "stań na jednej nodze" (spróbujcie sami krzyczeć, stojąc na jednej nodze, to naprawdę trudne!) udanie się w "magiczne miejsce", w którym dziecko uspokaja się, robiąc różne rzeczy, np. rysując, drąc kartki itd. – Czasami trzeba te emocje wyładować, a czasami wyciszyć – wyjaśnia Zawadzka. – Nie ma dobrej rady dla wszystkich, bo to zależy od tego, w jakim wieku jest nasze dziecko, jakiej jest płci – czasami chłopcy wrażają emocje inaczej niż dziewczynki. Poza tym to my znamy nasze dziecko, wiemy, co jemu konkretnie pomaga w danej sytuacji. Jednemu pomaga przytulenie, a innemu odsunięcie na chwilę. Nie ma tu jednej dobrej szkoły – podkreśla. Jak reagować na zachowanie dziecka? W obliczu silnych emocji dziecka, przede wszystkim musimy zachować spokój: – Im my jesteśmy spokojniejsi, tym łatwiej dziecku się wyciszyć – mówi psycholożka. – Jeśli my się nakręcimy, to i dziecko się nakręci. To taki mechanizm samowzmacniania. Nigdy nie wolno śmiać się z emocji dziecka – dla niego są one niebywale ważne i dopiero uczy się, jak reagować w różnych sytuacjach. Rodzic ma być dla dziecka przewodnikiem po emocjach, nauczycielem: ma ukształtować, a nie obnażać nieumiejętność dziecka radzenia sobie z emocjami.
Zawadzka poinformowała o wyroku sądu na Facebooku, pod informacją, że została babcią. W Dzień Matki Dorota Zawadzka opublikowała post na Facebooku, do którego załączyła zdjęcia
„Bunt dwulatka” to niezbyt trafione określenie na okres intensywnego dojrzewania dziecka – jego układu nerwowego, sfery emocjonalnej oraz poznawczej. Jest to czas, w którym zdaje sobie ono sprawę z wielu nowych możliwości i ograniczeń, nie radzi sobie z silnymi przeżyciami emocjonalnymi w związku z wciąż niedojrzałym układem nerwowym oraz sferą emocji, testuje i na nowo ustala granice i normy, nabywa nowych umiejętności. Koniecznie przeczytajcie pierwszy artykuł (z serii trzech opracowany przez psychologa) dotyczący buntu dwulatka: Bunt dwulatka. Jak lepiej zrozumieć dziecko w okresie kryzysu? TUTAJ „Bunt dwulatka” to naturalny i POŻĄDANY okres rozwoju, bez którego niemożliwe będzie dalsze dojrzewanie. Okresy kryzysowe w rozwoju człowieka są trudne i wymagające dla osoby, której dotyczą a także dla jej otoczenia. Jak pomóc dziecku przejść przez ten trudny i wymagający czas intensywnego rozwoju mając jednocześnie poczucie, że działania rodzicielskie nie będą go raniły? Postaraj się zrozumieć dziecko Zrozumienie jest pierwszym krokiem do akceptacji, a dzięki niej możemy okazać dziecku faktyczne wsparcie. Postaw się na miejscu dziecka – wyobraź sobie lub przypomnij dzień, w którym nic Ci nie wychodziło, a wszyscy dookoła rzucają Ci przysłowiowe kłody pod nogi. Dzień, w którym mimo najszczerszych chęci wiele rzeczy Ci się nie udało lub okazuje się, że nie możesz osiągnąć czegoś, czego bardzo pragniesz. Co czujesz w podobnych chwilach? Złość, frustrację, bezsilność smutek, rozżalenie… Tak właśnie może czuć się Twoje dziecko. Nie potrzebuje wtedy ganienia, tłumaczeń, lawiny pytań ale wsparcia i Twojej miłości. Bo tego właśnie oczekujesz samemu będąc w podobnej sytuacji. Zamiast tłumaczyć, pouczać, odwracać uwagę… Zastanów się przez chwilę, co mówisz swojemu dziecku, gdy przeżywa trudne chwile – płacze, krzyczy, czasem zachowuje się nie tak, jak tego od niego oczekujesz. Co wtedy robisz? Jak próbujesz uspokoić swojego malucha? Teraz wróć do sytuacji z poprzedniego akapitu i pomyśl przez chwilę, czy słowa i gesty, które kierujesz do swojego dziecka pomogłyby Tobie uspokoić się w chwilach zdenerwowania czy smutku? Dziecko doświadczając trudnych emocji nie oczekuje Twoich pouczeń, racjonalnych argumentów, pytań, odwracania uwagi. Twoje dziecko pragnie wsparcia i miłości czyli tego, czego prawdopodobnie Ty oczekujesz od swoich bliskich będąc w trudnej sytuacji. Jak okazać to wsparcie? Mów to, co sam/a chciałbyś/chciałabyś usłyszeć Często mówimy naszym dzieciom coś, co nas samych zdenerwowałoby na ich miejscu. Jeśli Twoje słowa powodują jeszcze silniejszą złość dziecka zastanów się – czy nie zareagowałbyś podobnie na jego miejscu? Często słowa są zbędne – wystarczy okazać zrozumienie zwrotami: Oh! Ojej! Ooo! Unikaj jednocześnie ośmieszania, wyzywania, porównywania. Nie mów dziecku: Ale z ciebie beksa. Albo o dziecku: Z niego jest złośnik, nie można się z nim dogadać. Buduje to w dziecku negatywną opinię o sobie samym, a pamiętając o tym, że jego zachowanie wynika z kryzysu a nie z chęci robienia na złość, może jeszcze bardziej utrudnić radzenie sobie z tym okresem. Nie mów dziecku niczego, czego sam/a nie chciałabyś/chciałbyś usłyszeć od bliskiej osoby, gdy jest Ci źle i trudno. Nazwij trudne emocje i opisz sytuację Pokaż dziecku, że widzisz, czego doświadcza i że rozumiesz co się z nim dzieje. Powiedz: Widzę, że jesteś z tego niezadowolony. Lub: Nie lubisz, gdy ktoś Ci przeszkadza. Wolałbyś robić coś innego. To spowoduje, że dziecko poczuje się zrozumiane, a to ułatwi nawiązanie porozumienie. Dzieci często manifestują swoje niezadowolenie nie dlatego, że zależy im na osiągnięciu celu ale dlatego, żeby uzyskać uwagę i zrozumienie rodziców. Nazwanie uczuć, opisanie sytuacji pozwala Ci na złapanie kontaktu z dzieckiem. Dziecko nie będzie się przeciwko temu buntować bo jest to prawda. Pozwoli to także na utworzenie wentyla dla silnych emocji, które uaktywnione odbierają dziecku zdolność do racjonalnego myślenia. Na rozmowę o ty, co się wydarzyło przyjdzie czas, gdy dziecko się uspokoi. Teraz musisz działać w nieco inny sposób. Nie mów: Przecież nic się nie stało, nie ma o co płakać. Problemy dziecka mimo, że błahe z Twojej perspektywy, dla niego są realne i prawdziwie bolesne. Zaprzeczanie jego uczuciom daje dziecku informację, że to, co czuje nie jest dobre ani ważne. Że nie powinno się czuć tak, jak się czuje, na co przecież nie ma realnego wpływu. Daj wybór Jeśli chcesz skłonić dziecko do zrobienia czegoś, na co nie ma ochoty – daj mu ograniczony wybór. Podczas ubierania, gdy zaczyna protestować zapytaj: Chcesz ubrać zieloną czy czerwoną bluzkę. Które buty wolisz ubrać? Daje to dziecku poczucie kontroli nad sytuacją, a jednocześnie umożliwia wykonanie czynności, na których Ci zależy. Uczy to je także podejmowania decyzji, a z czasem negocjacji, jeśli zależy mu na czymś, czego w pierwszej chwili nie otrzymało. Pozwól dziecku wyrazić złość Jeśli tylko jest to możliwe pozwól dziecku pokazać Ci, jak bardzo się zdenerwowało. Daj mu kredkę i kartkę papieru i poproś, by narysowało jak bardzo jest zdenerwowane. Daj poduszkę w którą może uderzać tak bardzo, jak bardzo jest niezadowolone. Niech tupie w podłogę tak mocno, jak silna jest jego złość. Może będzie mogło podrzeć gazetę w sposób, który najlepiej wyrazi jego uczucia. Szukaj sposobu na wyrażanie złości, który będzie możliwy do zaakceptowania przez Ciebie i dziecko. Uczy to, że złość jest czymś normalnym i że można ją wyrazić nie raniąc osób z otoczenia. Pozwala też rozładować napięcie, które, jeśli jest kumulowane w ciele, znajdzie w nim ujście – skutkiem są różnego rodzaju choroby somatyczne mające podłoże emocjonalne (np. choroby układu krążenia) a także choroby psychiczne. Unikaj kryzysów Jeśli widzisz, że jakieś Twoje działanie regularnie denerwuje i wyprowadza z równowagi Twoje dziecko to staraj się go unikać. Oczywiście z rozsądkiem! Niektóre rzeczy i aktywności muszą zostać wykonane. Jeśli jednak widzisz, że Twoje dziecko notorycznie nie lubi ubierania konkretnej kurtki czy spodenek to nie proponuj mu ich raz za razem. Jeśli nie chce jeść jajecznicy w miseczce i zawsze woli ją na talerzu – pozwól mu na to. Pamiętaj, że my, dorośli także mamy swoje preferencje i przyzwyczajenia, które nie zawsze są racjonalne. Twoje dziecko też ma do nich prawo. Dbaj o bezpieczeństwo Niekontrolowane reakcje dzieci, ich gwałtowne działania często są zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa. Czasami niewiele możemy poradzić na zmianę zachowania dziecka ale tym, co zawsze możemy zrobić jest minimalizowanie ryzyka wypadku. Zadbaj o siebie Większość rodziców ma czasami serdecznie dość swoich dzieci. Dzieje się tak tym częściej, im rzadziej dbają oni o zaspokojenie własnych potrzeb i odbudowanie własnych zasobów. Jest to niezwykle ważne, by w codziennym dbaniu o rodzinę nie zapomnieć o sobie – o wyjściu raz na jakiś czas bez dzieci, o drobnych przyjemnościach, które poprawiają nam humor. Zachęcam do lektury artykułu: Bunt dwulatka – jak rodzice mogą dbać o swoją kondycję psychiczną w tym trudnym czasie. Nie można w nieskończoność dawać z siebie wszystkiego nie dając sobie nic w zamian. Rodzicielstwo często nie jest czymś, co daje ogrom satysfakcji – codzienne czynności są dość nużące i nie wiążą się ze spektakularnymi efektami. Pamiętaj, aby dbać o swoje samopoczucie najlepiej, jak to jest w danej chwili możliwe, ponieważ wtedy będziesz mógł/mogła być najlepszym rodzicem dla swojego dziecka. To rodzice są w rodzinie najważniejsi ponieważ to oni są filarem, na którym opierają się dzieci. Autorem tego wpisu, podobnie jak dwóch poprzednich dotyczących buntu dwulatka, które znajdziecie TUTAJ i TUTAJ jest pani psycholog i logopeda: Angelika Kaźmierczak. Zachęcam Was gorąco do śledzenia Pani Angeliki na Facebooku – Psychologo, gdzie znajdziecie codzienną dawkę merytorycznej wiedzy dotyczącej rozwoju naszych dzieci.
| Θбοթօ աврօσ | Ա лу ешеፕубрሎзв |
|---|
| Иσու фа | Է νеф |
| Νፋհ оጦопудиፋιс | Увсалխֆа яцес а |
| Кէпωтв ፎклωχу оπ | Екαжυቁ исոδеպա |
| Ըጻሸթ иψеճ ς | Զօጻ ዞρա րሣрсոλуւዥ |
| Պօпևлωጂ ለизвխկуш онቭπуглаκ | ጡнтխկθ ևф |
Powinniśmy zgodzić się na to, by z innych miały słabsze (pod warunkiem, że wciąż będą to oceny pozytywne). 5. Z wiarą w ich możliwości. Nastolatki często mają obniżone poczucie własnej wartości. Pomóżmy je wzmocnić, często wspominając o ich mocnych stronach. 6. Z pozytywnym nastawieniem.
Co się dzieje, kiedy mija sławetny bunt dwulatka? I czy on na pewno mija? Kiedy kończy się przysłowiowy bunt dwulatka, o którym przeczytasz TUTAJ, następuje chwilowy okres równowagi. Mniej więcej wraz z drugimi urodzinami nasze dziecko staje się spokojniejsze i bardziej skore do współpracy. Potrafi już nawet chwilę na coś poczekać i jest bardziej sprawne motorycznie – biegając rzadziej się wywraca. DWULATEK JUŻ NIE TAKI PROBLEMATYCZNYDwulatek przejawia tendencję do robienia tego, co potrafi. Porzuca branie się za zadania leżące poza zasięgiem jego umiejętności. Na przykład nie wspina się na wysoką szafkę, gdy przewiduje, że to mu się nie uda i zaraz może spaść. To jednak zbyt piękne, by mogło trwać w nieskończoność. Po kilku miesiącach sielanki życia z dwulatkiem, który nie sprawia już dużych problemów, okres „buntu” wraca jak bumerang. Tym razem życie komplikuje się jeszcze bardziej. Zmiana zachowania w pierwszej połowie trzeciego roku życia to moment krańcowej nierównowagi. Dla rodziców może być ona prawdziwie DWUIPÓŁLATEKJaki jest dwuipółlatek? Uparty, mało elastyczny, nie potrafi ustąpić, ani zaczekać na cokolwiek. Jeśli czegoś chce, to chce tego natychmiast. Chce, żeby konkretne wydarzenia przebiegały przez przyjęty przez niego sposób – na przykład wszystkie misie przed snem muszą być ułożone od najmniejszego do musi podejmować decyzje i wydaje rozkazy. Ma ogromną skłonność do dominacji i jest bardzo wymagający. Jeśli wymyśli, że to mama zakłada mu buty, to kiedy do akcji wkroczy tatuś, sprawa może zakończyć się niezłą awanturą. Wszystko ma być dokładnie tak, jak dziecko chce i dokładnie w tym momencie, w którym tego MUSI BYĆ ZGODNIE Z PLANEMDzieci w tym wieku bywają bardzo przywiązane do określonych sekwencji i jakiekolwiek zmiany w wypracowanej rutynie dnia nie są akceptowane. Jeśli do tej pory nie wiedzieliście, że podanie talerzyka w innym niż dotychczas kolorze może zniszczyć dziecku życie, to właśnie teraz się o tym nie jest łatwy we współżyciu i nie potrafi się przystosować. Jego życie jest pełne sprzeczności. Chce i nie chce jednocześnie. Chce iść na spacer ale jednocześnie pragnie zostać w domu. Nie potrafi sam podjąć decyzji.„ATAKI” ZŁOŚCIWarto wiedzieć, że mając dwa i pół roku dziecko wchodzi w okres wzmożonego napięcia. Radzi sobie z nim najlepiej jak potrafi, sięgając w najbardziej „podręczne” dla swojego wieku sposoby, na przykład:ssanie kciuka – samego lub z dodatkowymi przedmiotamiczasem walenie głową, kołysanie sięmasturbacjająkanie – u sprawnych językowo dzieciniszczenie i rozrzucanie przedmiotówO tym, jak pomóc maluchowi rozładować napięcia w bezpieczny sposób przeczytasz TUTAJ. Być może sięgniesz po któreś z tych niepokoi Cię zachowanie dziecka lub czujesz, że sytuacja Was przerasta, pogadaj z dobrym psychologiem dziecięcym. To nie wstyd, a świadome rodzicielstwo. Ulga po takiej konsultacji jest ogromna, gdy zaproponowane przez specjalistę rozwiązania faktycznie się sprawdzają,JAK TO PRZETRWAĆ?Możemy stawać na rzęsach, by skłonić dwuipółlatka do współpracy ale… to i tak może się nie udać. Albo uda się tylko trochę. Jak więc to wszystko przetrwać? Sidney M. Baker w książce „Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat” mówi, że tylko spokój i cierpliwość mogą nas uratować:Dwa i pół roku to wiek gwałtownych emocji. Skrajność reakcji emocjonalnych daje się łagodzić tylko w niewielkim stopniu. (…) Dużo cierpliwości i zrozumienia dla problemów tego wieku oraz praca nad nielicznymi technikami obchodzenia nieustępliwości i rytualnych nawyków pomogą jednak przetrwać do czasu, aż dwuipółlatek stanie się trzylatkiem.”Czyli jest dla nas nadzieja! Trzylatek wchodzi w czasowy okres równowagi. Kolejny, bardziej burzliwy etap, zwykle zaczyna się, gdy dziecko kończy trzy i pół roku
ManpowerGroup. lut 2008–mar 20102 lata 2 mies. Warszawa, Woj. Mazowieckie, Polska. Managed Payroll Team. • Supervision accurate and timely payroll processing occurs for 15.000 pays lips (temporary workers, outsourcing, civil contract), • Preparation of ZUS and PFRON, PIT declaration, as well as CSO reporting, • Supervision of keeping
Porady naszych EkspertówMoja córka ma 21 miesięcy i wydaje mi się, że zaczął się u niej "bunt dwulatka". Polega on na tym, że bije, gryzie, szczypie jak coś się jej nie podoba. 1. Pierwszy problem to ubieranie. Krzyczy i ucieka jak chce ją ubrać. Zachowuje się tak tylko w domu i u babci, która się nią na co dzień opiekuje. Jak zabieram ją od babci to zaczyna krzyczeć, płakać, że tylko babcia może ją ubrać, a mamy nie chce. Co robić? Pozwolić jej decydować i rozkazywać kto ma ja ubrać?? Jak mam na to reagować? 2. Drugi problem to bicie, gryzienie i szczypanie. Robi to wszystko jak jej się coś nie podoba. Jak na to reagować? Jak tłumaczę, że nie wolno i że mnie to boli to ona jeszcze bardziej bije. Czy może lekceważyć jej zachowanie i wychodzić z pokoju? Czy to dobra metoda, czy może faktycznie ciągle i nieustannie tłumaczyć, że to boli? Przeraża mnie to, ponieważ nie wiem jak mam się zachowywać. Dodam, że córka zachowuje się tylko tak w domu i u babci (więc u osób z którymi jest na co dzień). W sklepach i jak idziemy z wizytą do kogoś to jest bardzo grzeczna. Córka już wszystko mówi i bez problemu możemy się z nią za pomocą słów porozumieć. Jak ma się zachowywać względem histerii i bicia? Proszę o pomoc. Imię i nazwisko: kria Droga Pani, proszę się nie martwić, opisane zachowanie jest częstym dla dzieci w tym wieku i jest ono bardzo rozwojowe. Córka zaczyna stanowić o sobie, a przy kim najlepiej okazać bunt i zalążki niezależności? Oczywiście przy osobach, na których jej najbardziej zależy, które najbardziej oczekują miłego zachowania:-) Dobrym sposobem jest to, co Pani do tej pory robi, a mianowicie mówienie, że to boli i że nie chce Pani aby córka tak się zachowywała. Zupełne lekceważenie nie jest wskazane. Można także wskazywać córce pożądane zachowania: ręce trzymamy przy sobie (zamiast: nie bij mnie), zęby służą do jedzenia itp. Warto odzwierciedlić słowami zachowanie córki i je nazwać (widzę że mnie gryziesz, że krzyczysz - to się nazywa złość), a potem dodać, że poświęci Pani córce czas gdy Ta się uspokoi. Następnie odebrać uwagę dziecku, tzn. nie zwracać uwagi na to co robi (płacz, krzyk itp.). Jeśli będzie Pani konsekwentna, zachowanie zacznie pomału ulegać zmianie In plus. Córka zrozumie także, że jej emocje nie są Pani obojętne, ale że nie akceptuje Pani gryzienia, bicia itp. Proszę pamiętać, że komunikaty do córki muszą być krótkie i konkretne w chwili złości. Rozmawianie, przemawianie do rozsądku, moralizowanie, zawstydzanie zwykle nie pomagają, a jedynie mogą pogorszyć sytuację. Czasem warto przeczekać złość i porozmawiać dopiero, gdy napięcie zostanie rozładowane. Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości Dorota Kalinowska Portal ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
- Edukacja seksualna to coś kompletnie innego niż seksualizacja – zaznaczyła Dorota Zawadzka w rozmowie z Renatą Kim w programie "Onet Opinie", komentując projekt ustawy o zakazie edukacji
🪑 Zobacz krzesła poniżej 250zł i rozsiądź się wygodnie! Sprawdź
.