Fajna propozycja dla 2-letniego dziecka. Podręcznik jest dostosowany do potrzeb maluszka i pozwala mu rozwijać procesy myślowe. Zawarte są w nim obrazki, naklejki, kolorowanki. Kolejna książka z zastosowaniem nauki przez zabawę, czyli coś wspaniałego.

Bunt dwulatka. Czy każde dziecko go przechodzi? Jakie zachowania są wtedy w normie? Ile trwa i… dlaczego tak długo?Zapewne niektóre z Was znają już to uczucie wzbierającego gorąca, kiedy kolejny raz dziecko krzyczy „Nienawidzę cię! Idź sobie”. Kiedy maluch znowu nie chce się ubrać albo już gotowy do wyjścia kładzie się na podłodze w przedpokoju i zaczyna się rozbierać. Gdy wieczorna kąpiel przypomina bardziej egzorcyzmy, niż codzienną toaletę, a hasło „Sama sobie myj zęby mamusiu” kołacze się nocami w głowie i nie daje zasnąć. Tak, właśnie tak może wyglądać bunt DWULATKA – KIEDY SIĘ ZACZYNANie ma jednego konkretnego terminu dla wszystkich dzieci, ani wyznaczonego dnia, w którym nasza pociecha zamieni się w małego „dyktatorka”, „terrorystę” czy „księżną”. Wiele zależy od rozwoju dziecka, a każde z nich osiąga kolejne etapy dojrzałości w swoim własnym się, że okres nazywany buntem dwulatka zaczyna się koło osiemnastego miesiąca i kończy w okolicach drugiego roku życia. Jednak pierwsze zachowania świadczące o rosnącej autonomii dziecka można zaobserwować już nieco wcześniej – koło dwunastego, a następnie czternastego miesiąca dziecko kończy dwa lata, zwykle następuje okres większej równowagi i czas, w którym wielu rodziców cieszy się, że ma już to szaleństwo za sobą. Stety lub niestety zachowania przypisane buntowi dwulatka mogą wrócić ze zdwojoną siłą mniej więcej sześć miesięcy po drugich DWULATKA – KIEDY PRZECHODZISęk w tym, że on tak naprawdę całkowicie nie przechodzi. Być może w tym momencie Was rozczarowałam, ale jako mama dwuipółletniej dziewczynki sama kiedyś wolałabym usłyszeć, jak to w rzeczywistości wygląda. Około drugiego roku życia dziecko zaczyna budować własną autonomię, „dorośleje” i chce być coraz bardziej niezależne, chce podejmować własne decyzje. Jednocześnie uczy się swoich i cudzych granic. Rozwoju psychicznego dziecka raczej nie da się zatrzymać. Nie da się też w magiczny sposób przeskoczyć tych trudniejszych jego etapów. z dobrych wieści – od niedawna można wykupić lot w kosmos. Ja już mam swoją kosmiczną skarbonkę 😉 Wracając do dzieci – bardzo nie lubię określenia „bunt dwulatka”. Takie zjawisko właściwie nie ma miejsca w rozwoju psychicznym dziecka. To zwyczajowa nazwa, którą przyjęliśmy, żeby jakoś nazwać sobie ten trudny czas, kiedy modlimy się o powrót naszego radosnego i skorego do współpracy dziecka. Ma ona negatywny wydźwięk i może sugerować złe intencje malucha. Tymczasem jest całkowicie inaczej, ale o tym opowiem za RÓWNOWAGI I NIERÓWNOWAGIJeśli sięgniecie kiedyś po książkę o rozwoju psychicznym dzieci (tytuł znajdziecie w bibliografii na samym końcu tekstu), to koniecznie otwórzcie ją na stronie z narysowaną spiralą. Pokazuje ona okresy równowagi i nierównowagi w kolejnych latach życia to mniej więcej tak, że jedno półrocze życia to względna równowaga, a kolejne półrocze to okres nierównowagi, który my nazywamy miesięcy – 2 lata – nierównowaga2 lata – 2,5 – równowaga2,5 roku – 3 lata – nierównowaga3 lata – 3,5 roku – równowaga3,5 roku – 4 lata nierównowaga4 lata – 4,5 roku – równowagaPotem te bardziej i mniej stabilne okresy wydłużają się i trwają już nie pół roku, a rok i tak to się kręci aż do dziesiątego roku życia. Co jest dalej nie wiem i na razie chyba wolę nie DWULATKA – TYPOWE ZACHOWANIACzego się spodziewać, gdy nadchodzi sławetny bunt? Wydaje mi się, że prościej powiedzieć, czego się nie spodziewać. Dziecko w okresie 18-24 nie jest już tak skore do współpracy, nie zachowuje umiaru. Nie chce się dzielić. Nie jest w stanie na nic poczekać, a na spacerach raczej nie chodzi w tym samym kierunku, co rodzice. Często nie słucha Odpowiedź wydaje się być banalnie prosta. Bo jest na to za małe. Jego mózg nie jest na tyle dojrzały, by słowa w naturalny sposób skłaniały dziecko do działania. Z kolei idea dzielenia nie zaczęła jeszcze nawet kiełkować. Dziecko w tym okresie jest nastawione na branie – na siebie. Taki egocentryczny okres w rozwoju malucha jest naturalny. Jeśli chcemy, żeby dziecko zrobiło to, o co je prosimy, to lepiej zadziała fortel, zachęta w formie zabawy, niż stanowcze powtarzanie, że ma zrobić to czy tamto. Dlatego bywa, że łatwiej malucha przekonać czymś interesującym, niż po prostu zawołać, żeby do nas NA NIC NIE MOŻE ZACZEKAĆPodobnie jest z czekaniem. Wszystko ma być na już, teraz, natychmiast. Nie dlatego, że dziecko chce zrobić nam na złość czy z premedytacją nami rządzić, lecz dlatego, że nie osiągnęło jeszcze tego stadium rozwoju, w którym potrafi na coś poczekać. Zresztą my, dorośli, osobniki o dojrzałych mózgach, również nie lubimy zbytnio czekać, prawda?Teraz może nasunąć się Wam na myśl pytanie, jak z tym wszystkim żyć (i nie zwariować)? Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli oczekuje się od dziecka bardzo niewiele i ogranicza polecenia do minimum, to życie z dwulatkiem można nawet momentami DWULATEK CHCE RZĄDZIĆ?Jak mama dwulatki nieraz miałam nieodparte wrażenie, że córka naprawdę chce mnie wykończyć psychicznie. Momentami byłam przekonana, że celowo robi mi na złość, z premedytacją mną manipuluje, a każde „nie” to starannie zaplanowany cios, wymierzony prosto w matczyne takich chwilach staram się przywołać do porządku. Przecież wiem, że jej mózg jest za mało rozwinięty na wymierzone przeciwko mnie działania, że dzieci z natury są dobre i mają ogromną chęć współpracy. Po prostu w niektórych fazach rozwoju jest im niesamowicie ciężko. Zwłaszcza w okresach nierównowagi. Tracą wtedy nad sobą panowanie (nawet nad własnym ciałem – często stają się mniej skoordynowane ruchowo) i czują się z tym też Ciebie do pamiętania o tym, że dzieciaki w pierwszych latach życia to nadal malutkie i niedojrzałe istoty. Psychologia mówi tu zarówno o niedojrzałości motorycznej, jak i językowej czy emocjonalnej. Mimo że maluchy rozumieją więcej, niż nam się wydaje, to nadal jest to bardzo Przeczytaj TUTAJ co się zmienia, gdy maluch kończy dwa i pół roku. „

17-latka z Zielonej Góry zaatakowała nożami trzy przypadkowe uczennice, które zostały lekko ranne. Dwie mają rany pleców, jedna rozcięty łuk brwiowy. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Dramatyczną sytuację, która miała miejsce w zielonogórskiej szkole, skomentowała Dorota Zawadzka. - Ona jest agresorką, ale i ofiarą. I o tym należy pamiętać - powiedziała w

Zachowania dziecka określane jako „bunt dwulatka” ujawniają się już po 18. miesiącu życia i mogą trwać nawet do piątego roku. W ciągu tego długiego czasu następująokresy nasilenia problemów i łagodniejszej manifestacji kłopotliwych zachowań. Najintensywniejszy czas przypada na okres między drugimi a trzecimi urodzinami. Moment pełnej manifestacji buntowniczej natury malucha jest skorelowany z poziomem kompetencji w zakresie mowy. Do czasu podstawowego opanowania mowy jego protesty są określane jako grymaszenie, marudzenie, humory, „wydziwianie”, „cudowanie”. Dopiero, kiedy potrafi powiedzieć „nie”, „nie chcę”, „nie będę”, „daj” „zostaw” i uzasadnić czego nie chce lub czego oczekuje (np. „nie, nie będę jeść”, „nie chcę tego”) ujawnia się pełne oblicze sprzeciwu dziecka. W związku z istotnymi różnicami w zakresie opanowania mowy początek buntu dwulatka będzie przypadał bliżej drugich lub trzecich urodzin. Buntowniczym wypowiedziom towarzyszy pełna ekspresja cielesna: płacz, krzyk, pisk, tupanie, tarzanie się po ziemi, zrywanie ubrania, rzucanie przedmiotami. Skala i długość trwania tych zachowań jest różna zależnie od temperamentu dziecka, ale elementy tej gwałtownej ekspresji znajdziemy u każdego „buntownika”. Po swojemu Wiele z sytuacji, w których dorosłym trudno jest określić powód napadu złości dziecka sprowadza się do frustracji tym, że sytuacja toczy się niezgodnie z jego oczekiwaniami. To nie muszą być poważne rozczarowania. Dziecko, potrafiąc już przewidzieć pewne sytuacje w niedużej odległości czasowej, planuje sobie, co nastąpi za chwilę. Zakłada, co zrobi ono i jak zachowają się inne osoby. Jeśli plan ten zostanie zrealizowany nikt nie odczuje tego, że maluch jest w okresie „burzy i naporu”. Drobna niezgodność sytuacji z zamierzeniem, pragnieniem, życzeniem dziecka najczęściej jest powodem płaczu, krzyku i tupania. Te plany i marzenia dziecka najczęściej są proste i prozaiczne (np. że to ono coś zrobi, powie, zapyta, poda, przyniesie, odłoży). Natomiast reakcje na frustracje niecodzienne i wyraziste. Występowanie tego buntu jest normą rozwojową, a więc musi być związane z zaspokajaniem ważnej potrzeby i rozwijaniem kompetencji. Ujawnia się, gdy dziecko kończy proces indywidualizacji, czyli oddzielania się od rodziców i kształtowania własnej odrębności. W tym czasie dziecko potrafi już identyfikować siebie, podać kilka informacji o sobie, określić swoje preferencje. Dla ujawnienia się buntu ważne jest to, że dzięki umiejętności przemieszczania się i operowania przedmiotami, uniezależnia się od opiekunów i chce z tej świeżo zdobytej wolności korzystać. Odkrywa przyjemność bycia samodzielnym oraz to, jak duże wrażenie na otoczeniu wywierają jego próby samostanowienia. Te cechy i zjawiska, które są przyczyną wybuchu buntu, podpowiadają, jakie działaniapomogą dziecku i rodzicom przejść przez ten czas łagodniej. Ważne jest pozawalanie dziecku, a nawet zachęcanie go do samodzielności w obszarach, gdzie jest to bezpieczne i pozytywne dla jego dalszego rozwoju. Samodzielność przy jedzeniu, ubieraniu się czy myciu jest bardzo korzystna. Oczywiście w tym wieku dziecko nie wykona tych czynności w pełni poprawnie, ale dłuższy czas trwania tych zabiegów i posprzątanie po jego samodzielnych wyczynach to niewielka cena, skoro efektem jest profilaktyka wybuchów złości i rozwijanie samodzielności. Pracujcie razem Nie wyręczaj dziecka we wszystkim, a nawet pozwól mu pomagać Tobie. Poproś żeby otworzyło drzwi, wysunęło szufladę, nacisnęło przycisk, podało coś. Wszystkie te czynności będzie wykonywał przy Twojej asyście i asekuracji, a więc w bezpiecznych warunkach. Jego zadowolenie w takiej sytuacji przekona Cię, że to dla niego ważne ipomaga ułożyć relacje z nim na bardziej pokojowych zasadach. Pomocne może być też wyznaczenie dziecku „stałych obowiązków” i „poważnych zadań”. Podawanie części garderoby wkładanej do pralki, asystowanie w kuchni, wyjmowanie zakupów, spakowanie zabawek zabieranych do piaskownicy to zadania bezpieczne, a dające dziecku okazję do działania i wiele satysfakcji. Na koniecważne jest podkreślanie zasługi dziecka, i wyjątkowości jego działań. Widok jego miny po usłyszeniu pochwały „bardzo mi pomogłeś, bez Ciebie bym sobie nie poradziła” przekona Cię, że to był dobry pomysł. Daj wybór Podejmowane przez dziecko decyzje nie zawsze są wykonalne czy korzystne. Można jednak pozwolić mu decydować, nie narażając się na trudne sytuacje. W tym celu zachęcamy by dokonało wyboru nie z wielu możliwości, ale zawężamy to do dwóch opcji. Zamiast decydować za nie lub pytać „co chcesz jeść?”, poproś o dokonanie wyboru pytając „chcesz ten czy ten serek?”. Wtedy wiesz, że wybierze dobrze, a ono ma ogromną satysfakcję, że decyduje. Wówczas mniej szuka kolejnych sytuacji, w których może się buntować i przeciwstawiać. Pozwól mu na decydowanie, w co będziecie się razem bawić, a potem zaangażuj się w wybraną przez niego grę. Jest to wyjątkowa sytuacja, bo nie tylko ono zdecydowało, ale też doświadcza tego, jaką siłę mają jego pomysły, skoro inni korzystają z nich. Oznacz jego rzeczy Potrzeba indywidualizacji i samostanowienia wyraża się również w silnym poczuciu własności i terytorium dziecka. Mocno zaznacza swoje prawa do określonych rzeczy i miejsc. Słowo „moje” to według dziecka właściwe określenie nie tylko na to, co faktycznie do niego należy, ale również to, co mu się podoba, co lubi, czego pragnie. Wyznaczenie dziecku miejsc i rzeczy oraz podkreślanie jego własności poprzez np. oznaczenie ich jego ulubionym symbolem pomoże mu odnaleźć się w najbliższym otoczeniu i zmniejszy potrzebę samodzielnego buntowniczego decydowania. Jest to czas poznawania siebie, innych i świata. Skoro dziecko dopiero go poznaje to znaczy, że go jeszcze nie rozumie w pełni. Jeśli otoczenie będzie działać zmiennie i niekonsekwentnie, to pogłębi tylko poczucie zagubienia dziecka i przedłuży czas przechodzenia przez okres buntu, który jednocześnie jest czasem budowania swojej osobowości. By: Justyna Korzeniewska Dr nauk humanistycznych – psycholog. Swoje doświadczenia zawodowe zdobywa i wykorzystuje w pracy w Instytucie Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Kwalifikacje profesjonalne podnosiła również na rocznym stażu w Bostonie, w Stanach Zjednoczonych. Szczególnie interesuje się psychologią zdrowia, funkcjonowaniem mózgu i możliwościami stymulowania rozwoju dzieci zdrowych oraz chorych i niepełnosprawnych. Zainteresowania te znajdują odzwierciedlenie w prowadzonych badaniach naukowych i profesjonalnych publikacjach. Ciepłe i pełne szacunku podejście do dzieci stara się propagować poprzez artykuły prasowe adresowane do rodziców, np. w „Twoim Maluszku” oraz występując jako ekspert w programach telewizyjnych, w „Wielkim Świecie Małych Odkrywców” (TVP) i „Zaklinaczu Dzieci” (TVN). Jest autorką książki „Rozmowy z dzieckiem. Proste odpowiedzi na trudne pytania”, która jest efektem wielu spotkań z dziećmi i zmagań z ich ciekawymi pytaniami. Współautorka książki i płyty „Mamo tato co ty na to? O opiece, pielęgnacji i rozwoju Waszego maleństwa”. Zawodowe i prywatne kontakty z dziećmi ugruntowały w niej przekonanie, że troska o ich prawidłowy rozwój to najlepsza inwestycja w przyszłość, a jednocześnie ubogacające doświadczenie dla dorosłych. Dzieciom zawdzięcza stałą ciekawość świata, pragnienie poznawania ludzi i odkrywania nowych form aktywności. A co to? A dlaczego? Pierwszy i drugi wiek pytańRysowanie – zabawa czy naukaZabawa – przyjemność czy trud dziecka?Mały muzykNIE sprzątaniu zabawek Zobacz wszystkie artykuły tego autora Katarzyna Tusk to znana polska influencerka i blogerka oraz córka jednego z najbardziej wpływowych polskich polityków Donalda Tuska. 36-latka aktywnie udzielała odpowiedzi na pytania internautów na swoim profilu na Instagramie. Ostatnia seria pytań skupiła się na politycznej karierze ojca i jej wpływie na życie rodziny. 5 gru 16 19:30 Dorota Zawadzka podbiła polskie media jako gospodyni programu "Superniania", z miejsca zostając czołową panią pedagog i psycholog w Polsce. Czym zajmuje się obecnie? 17 Zobacz galerię AKPA Dorota Zawadzka zyskała ogólnopolską rozpoznawalność w 2006 roku, kiedy na antenie TVN zadebiutował program "Superniania" z jej udziałem. Psycholog pomagała w nim wychowywać dzieci, a po kilku dniach nauki sprawdzała, czy rodzice poskromili niesforne pociechy. Program był hitem telewizji, ale po dwóch latach zszedł z anteny. Dorota Zawadzka, czyli "Superniania". Co robi obecnie? Po programie "Superniania" Dorota Zawadzka stała się głównym autorytetem w kwestii wychowywaniu dzieci. Zaliczyła też udział w programie "Taniec z gwiazdami" oraz prowadzenie kilku audycji radiowych i programów telewizyjnych o parentingu. Wydała też parę poradników dla rodziców o wychowywaniu dzieci. Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego cyklu "Kiedyś gwiazdy TV, a dziś?", w której pokazujemy sylwetki znanych postaci telewizyjnych. Tym razem bohaterką jest Dorota Zawadzka. Zobacz też: 1/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Dorota Zawadzka, czyli najpopularniejsza polska psycholog, urodziła się 30 listopada 1962 roku. Naukę w liceum i studia ukończyła w Warszawie, gdzie pracowała jako wykładowca w Katedrze Psychologii Rozwoju i Wychowawczej. (Na zdjęciu w sierpniu 2007 roku) 2/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Zanim Dorota Zawadzka została gwiazdą telewizji, podjęła współpracę z Komitetem Ochrony Praw Dziecka, dla którego organizowała różne konkursy i projekty. (Na zdjęciu w sierpniu 2008 roku) 3/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Program "Superniania" nie był debiutem telewizyjnym w karierze Doroty Zawadzkiej. Psycholog już na przełomie lat 2000-2001 występowała jako ekspert we współtworzonym przez nią samą programie "Akademia IQ" w TVP1. Przez lata odpowiedzialna była też za przeprowadzanie castingów do programu... "Jaka to melodia?". Pracę nad programem zakończyła po ośmiu latach w 2007 roku. (Na zdjęciu w lutym 2009 roku) 4/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) W 2006 roku zadebiutowała na głównej antenie TVN jako gospodyni programu "Superniania". Psycholog jeździła po całej Polsce, by pomagać rodzicom w wychowywaniu niesfornych dzieci. Program spotkał się z ogromnym zainteresowaniem widzów, a samej Zawadzkiej zapewnił ogromną popularność. (Na zdjęciu w sierpniu 2006 roku) 5/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Po emisji programu do codziennego słownika trafiło wiele zwrotów użytych w programie, na czele z "karnym jeżykiem", którym straszyła dzieci Dorota Zawadzka. Jak się okazuje, rodzice często straszyli swoje pociechy... Supernianią. Jak reaguje na takie komentarze sama zainteresowana? (Na zdjęciu w kwietniu 2010 roku) "To jest fatalne... Powinnam być postrachem dla rodziców, bo ja wychowuję ich, a dopiero potem oni wychowują swoje dzieci według moich wskazówek. (...) Rodzice zrobili sobie ze mnie protezę. Jak już nie wiedzą, co zrobić, to wtedy Superniania jest na tapecie. Bo to taka postać, którą dzieci dobrze znają z telewizji" - powiedziała w wywiadzie dla "Naszego Miasta" Dorota Zawadzka. 6/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media W 2013 roku, czyli 5 lat po zakończeniu emisji programu, "Superniania" pojawiła się na celowniku mediów. Zgodnie z relacjami jednej z publicystek konserwatywnego tygodnika, w programie miano podać jednemu dziecku środki uspokajające, żeby wyglądało na spokojniejsze. (Na zdjęciu w kwietniu 2011 roku) "Wzywam więc, by [autorka] niezwłocznie złożyła zawiadomienie do prokuratury o działaniu na szkodę dziecka. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by ten, kto działał na szkodę dziecka, poniósł prawne konsekwencje zarzucanego mu czynu. Zdumiewa mnie jednocześnie fakt, że dziennikarka przez cały czas, gdy posiadała takową wiedzę, nie zgłosiła tego organom ścigania (na policję lub do prokuratury). Zdumiewa mnie fakt, że matka pozwoliła (o ile fakt taki miał rzeczywiście miejsce) na to, by podano cokolwiek jej dziecku i sama nie zgłosiła tego organom ścigania" - komentowała sprawę Dorota Zawadzka na łamach serwisu 7/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media W wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Wprost" Dorota Zawadzka także została zapytana o tę aferę. "Superniania" wyznała, że dziecko było pod opieką lekarza. (Na zdjęciu w listopadzie 2010 roku). "[Były podawane leki] tylko zalecone wcześniej przez lekarza, pod którego opieką było dziecko. To są dzieci, które z tymi lekami żyją, chodzą do szkoły, bawią się z innymi dziećmi. Prowadzą normalne życie. Dlaczego miałyby nie brać udziału w programie? Był taki chłopiec, który miał ADHD. Mamusia czasem podawała mu zwiększone dawki leków i mówiła, że jak da, to dziecko jest spokojniejsze. Gdy się o tym dowiedziałam, to zawieźliśmy ją do psychiatry z dzieckiem i lekarz zabronił dawać zmienione dawki. Zmienił też chłopcu leki. Były też inne dzieci biorące leki. Nie ingerowałam w żadnym przypadku, jak są leki podawane" - mówiła Dorota Zawadzka. 8/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Po sukcesie programu "Superniania" Dorota Zawadzka nie tylko została naczelną panią psycholog w Polsce, wydała kilka poradników dla rodziców i prowadziła kolejne programy o wychowywaniu dzieci, ale także wzięła udział w programie "Taniec z gwiazdami". (Na zdjęciu w sierpniu 2010 roku) 9/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Jej partnerem tanecznym w dwunastej edycji programu (2010) został Cezary Olszewski, z którym zajęła ostatecznie 7. miejsce na 14 par. (Na zdjęciu w październiku 2010 roku) 10/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Oprócz udziału w programie "Taniec z gwiazdami" Dorota Zawadzka prowadziła audycję radiową "Anioły i Bachory" w Radiu Zet. (Na zdjęciu we wrześniu 2010 roku) 11/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Dorota Zawadzka cały czas pozostaje aktywna zawodowo jako psycholog rozwoju i bierze udział w licznych akcjach społecznych. Od 2010 jest ambasadorem akcji Cała Polska Czyta Dzieciom, współpracuje też z Rzecznikiem Praw Dziecka. (Na zdjęciu w grudniu 2010 roku) 12/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media We wrześniu 2012 została redaktor naczelną serwisu parentinowego, na którym udziela porad rodzicom. W 2013 roku założyła własnego bloga, gdzie co jakiś czas publikuje kolejne treści. Prowadzi też wiele spotkań i wykładów dla rodziców. (Na zdjęciu w czerwcu 2012 roku) 13/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media W 2014 roku Dorota Zawadzka odebrała Order Uśmiechu, nadawany za działania przynoszące dzieciom radość. Dołączyła tym samym do grona takich gwiazd, jak Ewa Błaszczyk, Anna Dymna, Piotr Fronczewski, Majka Jeżowska, a nawet... Steven Spielberg. (Na zdjęciu w marcu 2012 roku) 14/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Prywatnie Dorota Zawadzka jest żoną Roberta Myślińskiego. Z poprzedniego związku ma dwóch synów: Pawła i Andrzeja Zawadzkich. (Na zdjęciu w kwietniu 2016 roku) 15/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) Dorota Zawadzka i Robert Myśliński pobrali się w sierpniu 2007 roku. Na ceremonii pojawili się fotoreporterzy, którzy uwiecznili na zdjęciach ten wyjątkowy dla zakochanych moment. (Na zdjęciu w sierpniu 2007 roku) 16/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Dorota Zawadzka i Robert Myśliński rzadko pojawiają się razem na salonach. Jak już jednak przyjdą wspólnie na imprezę, na kilometr bije od nich miłość! (Na zdjęciu w mjau 2010 roku) 17/17 Kiedyś gwiazdy TV, a dziś? Dorota Zawadzka (Superniania) MW Media Czy myślicie, że Dorota Zawadzka powróci kiedyś jako "Superniania"? Lubiliście oglądać jej program? (Na zdjęciu we wrześniu 2015 roku) Data utworzenia: 5 grudnia 2016 19:30 To również Cię zainteresuje Kup teraz: Moje dziecko, Dorota Zawadzka za 13,00 zł i odbierz w mieście Wrocław. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów. data publikacji: 13:19, data aktualizacji: 15:45 ten tekst przeczytasz w 8 minut Dzieci niejednokrotnie buntują się przeciwko swoim rodzicom i ich decyzjom. Chcą wyrazić w ten sposób własne zdanie, aspiracje i upodobania. Pierwszy opór maluch może postawić już między osiemnastym a dwudziestym szóstym miesiącem życia. Jeżeli w okolicy swoich drugich urodzić dziecko zaczyna grymasić, nie chce się słuchać i współpracować, a każdy krok rodziców, z którym się nie zgadza, kwituje złością, krzykiem i płaczem, mogą być to objawy buntu dwulatka. Czym jest bunt dwulatka? Jak go rozpoznać? Jak postępować, kiedy się pojawi? bee32 / iStock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Co oznacza bunt dwulatka? Jak rozpoznać bunt dwulatka? Jak postępować, gdy dziecko będzie przeżywać bunt dwulatka? Ile trwa bunt dwulatka? Bunt dwulatka czy jednak autyzm? Czy u każdego dziecka bunt wygląda tak samo? Kiedy szukać pomocy w przypadku buntu dwulatka? Bunt dwulatka a sen Co oznacza bunt dwulatka? Bunt dwulatka to początek przemian, które dokonują się w psychice i osobowości małego dziecka. Dotąd wszystkie zmiany i nabywanie nowych umiejętności było związane głównie z rozwojem fizycznym oraz emocjonalnym. W okolicach drugich urodzin dziecko zaczyna coraz silniej odczuwać własną tożsamość. Zaczyna ono rozumieć, że jest odrębną istotą, silnie zaznacza swoje zdanie, opór i sprzeciw, najczęściej akcentując je słowem "nie". Do malucha dociera też, że nie wszystko, co dzieje się w jego otoczeniu, będzie się odbywać po jego myśli i zgodnie z jego wolą. Okres ten potrafi być niezwykle trudny i męczący zarówno dla rodziców, jak i samego dziecka, które boryka się z mnóstwem emocji, ciągłymi wahaniami nastrojów, co z kolei może wyprowadzić jego opiekunów z równowagi. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że bunt dwulatka to proces naturalny. Jest on również niezwykle ważny z punktu widzenia psychiki dziecka i rozwoju jego osobowości – zaczyna ono dostrzegać swoje własne, odrębne preferencje, a także ich bronić. Istotą postępowania rodziców powinno być umiejętne balansowanie pomiędzy pozwoleniem dziecku na swobodne wyrażanie swojego zdania a stanowczością. Zobacz też: Płacz dziecka - co oznacza? Jak rozpoznać bunt dwulatka? Buntowi dwulatka towarzyszy z reguły szereg charakterystycznych objawów. Najbardziej typowe jest nadużywanie słowa "nie" przy akcentowaniu własnego zdania. Oprócz tego dziecko zamiennie stosuje też stwierdzenie "Ja sam". Dziecko takie zwykle toczy wojnę z rodzicem na każdej możliwej płaszczyźnie. Maluch, który wchodzi w ten okres, najczęściej reaguje na wszelkie zakazy z agresją i histerią. Z reguły chce on także stale popisywać się swoją samodzielnością – dąży do tego poprzez uparte wykonywanie różnych czynności samemu. Pociecha, która przechodzi bunt dwulatka, zazwyczaj także nadmiernie interesuje się rzeczami i przedmiotami, które powinny znajdować się poza jej zasięgiem, na przykład śmieciami czy gniazdkami elektrycznymi. Buntownicza postawa malucha przejawia się też często przez mazanie po książkach albo ścianach, a także niszczeniu zabawek. Czasem dochodzą do tego także problemy z jedzeniem – pociecha nie chce jeść, a zmuszana do tego niejednokrotnie wypluwa bądź wyrzuca pożywienie. Redakcja poleca: Badanie: co dziesiąte małe dziecko zasypia ze słuchawkami na uszach Jak postępować, gdy dziecko będzie przeżywać bunt dwulatka? Bunt dwulatka to początek nauki radzenia sobie z emocjami, którymi dziecko jest wręcz zalewane, a których nie jest w stanie okiełznać. Rola rodziców w tym procesie jest niezwykle istotna. Należy pamiętać, że nie można być nadmiernie rygorystycznym. To etap w życiu, w którym dziecko uczy się respektowania norm społecznych swojego otoczenia i poprawnych relacji z innymi ludźmi, przy jednoczesnym zachowywaniu własnych granic. Zbyt wielkie restrykcje, takie jak kary, reagowanie gniewem i frustracją, a już zwłaszcza bicie dziecka, mogą negatywnie wpłynąć na jego rozwój. W przyszłości może poskutkować to wielką podatnością na presję otoczenia, a także problemami w kontaktach z innymi ludźmi. Ważne jest jednak, by nie być zbyt pobłażliwym dla małego buntownika. Brak postawienia granic dziecku może być przyczyną jego braku poszanowania dla niezależności innych w przyszłości. Zamiast karcić nasze dziecko za złe zachowanie, powinniśmy zwrócić większą uwagę na to, co robi dobrze i chwalić je za to. Chodzi o tzw. wzmocnienie, czyli zachowanie, które jest nagradzane, ulega wzmocnieniu, mówić prościej będzie ono prezentowane chętniej oraz częściej. Analogicznie to sama zasada działa w przypadku karcenia, dlatego też lepiej jest chwalić właściwe zachowania niż karać za te nieodpowiednie. Kolejną równie istotną kwestią jest zachowanie stałego rytmu dnia. Powinniśmy wstawać rano i kłaść się spać wieczorem o tej samej porze, jeść posiłki o tej samej porze i wykonywać różne czynności (np. higieniczne, ale też spacery czy inne aktywności) o tej samej porze. Dzięki temu nasze dziecko będzie wiedziało, jak ma postępować i czego może się spodziewać. Pamiętajmy o tym, że dziecko pragnie być samodzielne i móc samo o sobie decydować. Jeżeli nie będziemy tego respektowali, to dwulatek zacznie jeszcze bardziej do tego dążyć. Dlatego też powinniśmy mu pozwolić być niezależnym, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Pozwólmy dziecku podejmować własne decyzje, w zwykłych, codziennych sytuacjach, zadając mu pytania takie jak np.: „Co chcesz na śniadanie? Kanapki czy płatki?”, „Wolisz założyć taką, czy taką czapkę? ”. Dla rodzica to nic wielkiego, ale dla dziecka to będzie miało ogromne znaczenie, ponieważ będzie wiedziało, że ma wpływ na otaczające je świat. Trzeba jednak zwracać uwagę na zadawanie pytań dających konkretne możliwości (alternatywy), a nie dające nieograniczoną swobodę. Samo pytanie „Co chcesz na śniadanie? ” jest złe, ale dające konkretny wybór jest już w porządku „Kanapki czy płatki?”. Nie zapomnijmy jednak, o być może najważniejszym, okażmy naszemu dziecku wsparcie, którego potrzebuje. Pozwólmy dwulatkowi na przeżywanie jego złości. Zachowajmy wtedy spokój i cierpliwie czekajmy, aż nasza pociecha sama się uspokoi. Okażmy mu wtedy zrozumienie i powiedzmy, chociażby: „Wiem, że Ci się to nie podoba, że jest Ci przykro”. W taki sposób dziecko będzie świadome tego, że nie jest samo z emocjami, które przeżywa i że wszystko będzie dobrze. W czasie buntu dwulatka ważne jest, by zachować cierpliwość i konsekwencję. Ważne jest przedstawienie dziecku granic i uporządkowanie jego świata. Dziecku należy wyjaśniać zakazy, przy jednoczesnym pozostawianiu mu pola do samodzielności. Powinno się je także stawiać przed wyborami – dzieci lubią ich dokonywać. Nigdy nie należy krytykować samego dziecka, a wyłącznie jego zachowanie. Polecamy również: Czy twoje dziecko rozwija się prawidłowo? Ile trwa bunt dwulatka? Należy pamiętać, że bunt dwulatka nie zaczyna się wraz z dniem, w którym dziecko zaczyna swój drugi rok życia. W większości przypadków okres buntu zaczyna się pomiędzy 18. a 22. miesiącem życia. Z kolei kończy się w zależności od indywidualnych cech dziecka, oraz od podejścia jego rodziców. Przyjmuje się, że bunt dwulatka trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy. Warto dodać, że bunt dwulatka może czasami przeistoczyć się w bunt trzylatka. Jednak zanim dziecko skończy 4 lata, zwykle jest na tyle dobrze rozwinięte językowo i motorycznie, że potrafi wyrazić siebie, rozumie i przestrzega zasad ustalonych przez nauczycieli i opiekunów. Badania wykazały, że 20% 2-latków ma jeden napad złości dziennie, ale w przypadku 4-latków wynik ten wynosi już tylko 10%. Dowiedz się więcej: Rozwój psychiczny dziecka w wieku od dwóch do sześciu lat Bunt dwulatka czy jednak autyzm? Zachowanie dziecka w czasie buntu jest podobne do zachowań dziecka z autyzmem. U dzieci z autyzmem zauważalne objawy to: zawężone zainteresowania, trudności w kontaktach społecznych, jak również ponadprzeciętna powtarzalność zachowań. Oprócz tego charakterystyczne są także agresja oraz niepokój, pojawiające się, wtedy gdy następuje odstępstwo od rutyny. W przypadku buntu dwulatka, dziecko buntuje się, bo zdaje sobie sprawę ze swojej niezależności i pragnie samo podejmować decyzje. Polecamy: Przedszkole może przyspieszać rozwój mowy u dzieci Czy u każdego dziecka bunt wygląda tak samo? To jak wygląda bunt u dwulatka, wynika z jego temperamentu. Dzieci z temperamentem łatwo rozgrzewającym się o wiele łatwiej okazują silniejsze emocje i co za tym idzie mocniej się buntują niż dzieci z typem temperamentu wolno rozgrzewającego się. Może to być również powód do nierozumienia na linii dziecko rodzic, gdy rodzicie mają inny typ temperamentu, niż ich pociecha. Czasem rodzicie mogą dojść do przekonania, że bunt dwulatka to mit, bo oni przecież niczego nie zauważyli (chociaż sam bunt dwulatka miał miejsce, ale prawdopodobnie zbyt rodzicom nie przeszkadzał). W takich przypadkach dziecko po prostu nie przejawia zbyt silnych i gwałtownych emocji, dzięki czemu jego rodzice mogli się z dzieckiem stosunkowo dobrze dogadać. Należy jednak mieć na uwadze, że niezależność dziecka jest kluczowa w jego prawidłowym rozwoju i nie wolno jej dominować. Należy pamiętać, że dzieci w tym wieku rozwijają niezależność i poczucie własnej wartości. Rozsądne jest założenie, że ich poglądy i oczekiwania nie zawsze będą pasować do naszych. Co ciekawe, niektóre dzieci przechodzą przez bunt dwulatka z mniejszymi napadami złości niż inne. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku, gdy mają zaawansowane umiejętności językowe, które pomagają im wyraźniej wyrazić siebie i tym samym ograniczyć frustrację. Kiedy szukać pomocy w przypadku buntu dwulatka? Napady złości i bunt, które towarzyszą buntowi dwulatka, są normalne, ale jeśli czujemy, że zachowanie dziecka wymyka się nam spod kontroli lub po prostu czujemy się przytłoczeni, porozmawiajmy z pediatrą naszego dziecka. Można również zwrócić się o profesjonalną pomoc, jeśli nauczyciele lub opiekunowie zasugerują, że coś jest nie tak, lub jeśli zauważymy, że dziecko jest: wycofane; unika kontaktu wzrokowego; szczególnie agresywne lub kłótliwe; usiłujące zranić siebie lub innych; powodujące dużo stresu w domu. Pediatra może udzielić wskazówek, jak poprawić zachowanie malucha i doradzić, czy konieczne jest poddanie go ocenie zdrowia psychicznego. Niektóre czynniki, które mogą predysponować dziecko do bardziej agresywnego zachowania, to: spożywanie alkoholu w czasie ciąży; bycie narażonym na przemoc w młodym wieku; naturalnie posiadanie trudnego temperamentu. Bunt dwulatka a sen Przeciętny dwulatek potrzebuje około od 12 do 14 godzin snu dziennie. Jednak pomaganie dzieciom w tym wieku w zaśnięciu nie zawsze jest łatwe. Pora snu bowiem jest często źródłem wielkiej konsternacji dla małych dzieci. Mogą czuć, że wciąż trwają fajne zajęcia i nie chcą ich przegapić, albo nie chcą być oddzieleni od rodzica lub opiekuna. Oto tylko niektóre z najczęstszych powodów, dla których maluch budzi się w nocy: Złe sny - budzenie się z krzykiem w nocy nie jest niczym niezwykłym dla małych dzieci doświadczających koszmarów. Większość dzieci w tym wieku będzie miała pierwsze koszmary. Nocne poty lub zbyt wysoka temperatura - zdolność malucha do regulowania własnej temperatury nie jest jeszcze w pełni rozwinięta - wciąż rośnie. W rezultacie u dzieci częściej występuje uczucie gorąca i nadmierne pocenie się (nocne poty) oraz nadmierne temperatura (przegrzanie). Alergie - podobnie jak dorośli, małe dzieci mogą być uczulone na roztocza, alergeny roztoczy i zarodniki grzybów. Lęki nocne - nocne lęki pojawiają się, gdy dziecko zaczyna mówić, bić lub krzyczeć podczas snu. To nie to samo, co koszmary, ale łatwo je pomylić. Aby upewnić się, jaka jest przyczyna, zawsze dobrze jest skonsultować się z lekarzem rodzinnym, jeśli dziecko nagle zacznie doświadczać któregokolwiek z tych objawów. Jak już wspomniano, w ciągu 24 godzin większość dwulatków będzie potrzebować od 12 do 14 godzin snu. Nie musi to jednak odbywać się za jednym razem - jedną lub dwie drzemki w ciągu dnia można połączyć z ich nocnym snem, aby osiągnąć odpowiednią ilość godzin. Sprawdzanie, co działa najlepiej dla naszego malucha, może zająć kilka tygodni eksperymentowania. Bunt dwulatka bunt dzieci relacje rodzinne opór dwulatka psychika osobowość rozwój dziecka problemy z jedzeniem bicie dziecka agresja wychowanie dzieci problemy wychowawcze Gdzie i czym szczepi się najmłodsze dzieci? W niektórych krajach szczepionkę dostają już dwulatki Kilka krajów dopuściło już stosowanie szczepionki Pfizer-BioNTech przeciwko COVID-19 u dzieci, które skończyły 5 lat. Wśród nich są USA, Izrael, Kanada, Arabia... PAP Stan wyziębionego dwulatka z dnia na dzień coraz lepszy Stan zdrowia dwuletniego Adasia, który w niedzielę został znaleziony w małopolskich Racławicach w stanie skrajnego wyziębienia z dnia na dzień się poprawia.... Dwulatka z przeszczepionym sercem czuje się dobrze Ponaddwuletnia obecnie Zuzia, u której 3 listopada lekarze w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu przeszczepili serce, czuje się dobrze -... Udostępnij. Dorota Zawadzka niedawno porzuciła miejskie życie i przeprowadziła się z mężem do Wielkopolski. Ich nowy urokliwy domek wymagał jednak remontu. W czasie postępowania prac wykończeniowych "Superniania" zamieszkała w namiocie, co zapoczątkowało plotki, że jej sytuacja finansowa nie jest najlepsza. Dorota Zawadzka
Dorota Zawadzka to jedna z najsłynniejszych polskich psycholożek rozwojowych. Specjalistka znana jako "Superniania" z programów TVN, zasłynęła radami dotyczącymi wychowania dzieci. Obecnie jest bardzo aktywna w sieci, gdzie podzieliła się swoim zdjęciem z prywatnego archiwum."Superniania" pokazała fotografię z 1988 roku. Właśnie wtedy została mamą, na świat przyszedł jej syn:Synek miał 51 cm i ważył 3150g. Po porodzie nie obyło się bez zgrzytu, gdyż nie zgodziłam się by zabrano synka ode mnie. Uznano mnie za wariatkę i umieszczono wraz z dzieckiem w izolatce - napisała Dorota zwraca wygląd dziś 59-letniej dekady temu Dorota Zawadzka nosiła dłuższe włosy, które na zdjęciu związane są w kucyk. Nie zmieniły się okulary, jednak kiedyś były okrągłe i duże. Internauci piszą:Myślałam ze to młoda Violetta Villas
Dorota Zawadzka FanPage. 159,949 likes · 2,222 talking about this. To nie jest PORADNIA psychologiczna. Poradnia pod adresem: superniania.poradnia@gmail.com Kiedy małe dziecko leży na podłodze, kopie nóżkami i krzyczy, przechodzący obok ludzie z politowaniem zerkają na zdenerwowanych i czerwonych ze wstydu rodziców. Taki widok nie jest czymś rzadkim i nie ma nic wspólnego z umiejętnościami wychowawczymi rodziców (lub ich braku). Nie wiąże się też z charakterem konkretnego dziecka. Ataki histerii i napady złości są bowiem u maluchów w wieku dwóch lat zupełnie normalne. Pamiętaj – bunt dwulatka wreszcie minie, tymczasem dowiedz się jak sobie radzić ze zbuntowanym dzieckiem. Objawy buntu dwulatka Bunt dwulatka zwykle zaczyna się w okolicy 18 do 26 miesiąca życia dziecka. To etap, kiedy z uroczego maluszka dziecko zmienia się w małego buntownika. Na wszystko ma jedną odpowiedź: “Nie!”. Protestuje, bo walczy o swoją niezależność, manifestuje swoje potrzeby, a jednocześnie nie potrafi opanować uczuć. Objawami buntu dwulatka są tupanie, wrzaski, płacz, dążenie do podejmowania samodzielnych decyzji. Należy pamiętać, że dwulatek zna zbyt mało słów, by wyrazić swoje emocje, a krzyk i płacz pozwalają mu na zmniejszenie napięcia, są mu też dobrze znane. Żeby przetrwać bunt dwulatka, trzeba odkryć w sobie ogromne pokłady cierpliwości i poświęcić dziecku wiele uwagi i czasu. Kiedy maluch rzuca się z płaczem na podłogę, najważniejsze jest, by nie zrobił sobie krzywdy. Warto przytrzymać dziecko – nieważne jak bardzo mu się to nie podoba. Podczas takiego ataku wściekłości może bowiem uderzyć głową o twardą powierzchnię. Jeśli awantura rozgrywa się w sklepie czy innym miejscu publicznym, a także w sytuacji, kiedy wtrącają się osoby obce, najlepiej wynieść dziecko w ustronne miejsce. Podobnie należy się zachować, kiedy dziecko szarpie i wyrywa się na ulicy – może się to bowiem skończyć tragicznie (np. wypadkiem). Jeśli maluch reaguje mniej gwałtownie, ale mimo wszystko nie pozwala się przytulić, należy… przeczekać. Każdy atak buntu dwulatka kiedyś się kończy. Nie oznacza to jednak, że należy dziecku zawsze ustępować. Rozmowa podczas ataku furii także niewiele daje. Dopóki dziecko krzyczy i płacze, niewiele do niego dociera. Dlatego rozmowę należy odłożyć do chwili, aż dziecko wyraźnie się uspokoi i będzie słyszało, co się do niego mówi. Czy ustępować zbuntowanemu dwulatkowi? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, ile trwa bunt dwulatka, jednak przez ten okres warto cały czas mieć się na baczności i, co niezwykle ważne, zachowywać się konsekwentnie. Jest wiele sytuacji życiowych, kiedy dziecku ustąpić nie wolno: kiedy chce wyjść zimą w krótkich spodenkach, gdy bije rodzeństwo, kiedy leży na podłodze i uderza w nią głową, bo chce konkretną zabawkę. Jednak są też takie okoliczności, kiedy można dać maluchowi poczucie, że jego zdanie także się liczy. Jeśli nie chce założyć spodenek, można zaproponować mu inne, ale nie więcej niż dwie pary. Dziecko nauczy się, że ma wybór, chociaż będzie on ograniczony przez rodziców. To jednak wystarczy, by odczuwało satysfakcję i zaczęło współpracować. Kiedy dziecko robi awantury w sklepie przy stoisku z zabawkami, dobrze jest pomyśleć o odpowiednim rozwiązaniu z wyprzedzeniem. Na pewno ma w domu wiele ciekawych zabawek, z których może wybrać jedną i zabrać ze sobą na spacer. Gdy w sklepie zaczyna płakać, prosząc o nową, należy mu przypomnieć, że wziął ze sobą swoją ulubioną, a nowej nie potrzebuje. Ukochana zabawka przyda się także do odwrócenia uwagi, gdy zauważymy, że atak wściekłości jest coraz bliżej. Najważniejsze jednak zachować spokój. Nie wolno dziecka bić, nie należy na nie krzyczeć czy się z nim szarpać. Technika głębokich wdechów i przeczekania jest najlepszym sposobem na przetrwanie buntu dwulatka. Zaczynamy bunt 2 latka. Bunt 2 latka u hight need baby nie jest łatwy, miły ani przyjemny. Mała wpada w furię powie co dzień, z powodu np złej bluzki do tego stopnia że najpierw płacze, później bije, a na końcu toczy pianę i traci oddech… przytrzymywanie powoduje jeszcze gorszy efekt bo się siłuje i szybciej męczy i aż charczy.
A jednak wielu z nas cierpnie na myśl o zbliżającej się granicy wieku, kiedy pogodne i uśmiechnięte do tej pory dziecko wkracza w spędzający opiekunom sen z powiek okres buntu, nasilających się sprzeciwów, uporu i niekończącego się „NIE!”. Gdy już pojawią się pierwsze objawy buntu dwulatka, zastanawiamy się, co możemy zrobić, by jak najszybciej opanować napady złości i wzmocnić poczucie bezpieczeństwa małego buntownika. Przeglądamy poradniki dla rodziców i fora internetowe, chcemy dowiedzieć się, z czego wynika zachowanie dziecka i ile trwa bunt dwulatka. W końcu trafiamy tutaj i dowiadujemy się, że bunt dwulatka nie istnieje. A skoro tak, to dlaczego niemal każde dziecko w tym wieku wchodzi w okres buntu? Odpowiadamy. Bunt dwulatka czy naturalny etap rozwoju dziecka? Czas od ok. 18 do 30 miesiąca życia oczywiście różni się od poprzedniego etapu, bo to naturalna kolej rzeczy – małe dziecko się rozwija, uczy się stale czegoś nowego, próbując rozwiązywać rozmaite zadania, czasem rzeczywiście trudne. Ponieważ jest bardziej sprawne, podejmuje nowe wyzwania, co wiąże się nierzadko z frustracją. Dąży do samodzielności, którą realizuje niemal na każdym kroku: samo chce jeść, samo chce myć zęby, samo założyć buty, ba! nawet skarpetki. Przeżywa rozczarowania i złość. W okresie buntu dziecko zaczyna zauważać swoją niezależność i odrębność. Oczywiście nas, rodziców, jego zachowanie może czasami doprowadzić do szewskiej pasji. Łatwiej, szybciej, czyściej, prościej, lepiej – to jest to, co lubimy. Jeśli jednak nie zrezygnujemy z całkowitej kontroli nad dzieckiem, nie pozwolimy mu zdobywanie nowych umiejętności, zabierzemy mu szansę na nauczenie się tego, co ułatwi, uprości, uskuteczni, rozwinie jego życie. Uwzględniając wspomniane wyżej ramy czasowe, można więc pokusić się o stwierdzenie, że słynny bunt dwulatka trwa ok. 12 miesięcy. Okazuje się jednak, że czas silnych emocji nie mija tak szybko. Czasami trwa nieco dłużej – nawet kilkadziesiąt lat… Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka Dziecko buntuje się, bo potrzebuje zabawy. Zapewnij mu ją! Zgodnie z założeniami Porozumienia bez Przemocy, za każdym działaniem stoją potrzeby, do spełnienia których każdy człowiek – także ten mały – wciąż dąży, bo ich zaspokojenie gwarantuje szeroko pojęty dobrostan. Zaspokojeniu potrzeb służą strategie, których maluch wciąż poszukuje, sprawdza, które są skuteczne, a które nie. To kosztuje wiele emocji. I jego, i nas. Warto pamiętać, że poza potrzebami fizjologicznymi absolutnie podstawową i jedną z najważniejszych u dziecka jest potrzeba zabawy. Dzieci stale chcą się bawić: klockami, garnkami, jedzeniem, telefonem mamy. Trudno im zabawę przerwać i błagam, nie oczekujmy od dwu-, trzylatka, że powinien już wiedzieć i rozumieć, że jest pora jedzenia, mycia, spania i zabawy wreszcie. Wystarczy obrazowy przykład – mecz piłki nożnej. Próby namawiania dorosłego kibica do ściszenia telewizora albo – co gorsza – wyłączenia go, w wielu domach może zakończyć się niemałą awanturą. Nasz kibic przecież „powinien” zrozumieć, że jest coś ważniejszego. Pamiętajmy jednak, że za każdym zachowaniem kryją się potrzeby – mecz to strategia na zaspokojenie potrzeby – na przykład potrzeby zabawy, bo my, dorośli, też ją mamy. Niejednokrotnie więc wystarczy dziecku zaproponować kontynuację zabawy, np. w wannie w morskie potwory, by jego potrzeba radości, zabawy, relaksu była spełniona, podobnie jak potrzeby rodzica: troski, dbałości o czystość i zdrowie malucha. Aby przetrwać bunt dwulatka, spróbuj odciąć się od stereotypów Przekonania mają wielką moc. Zarówno pozytywną, jak i negatywną. Jeżeli uwierzę w tę „prawdę objawioną”, to moje dziecię staje się w okamgnieniu roszczeniowym, rozwrzeszczanym, niezadowolonym, niezdecydowanym tyranem rzucającym się na podłodze w sklepie, drapiącym, gryzącym, kopiącym i uciekającym. W wersji „light” marudzi, płacze, ciągle się złości, samo nie wie, czego chce. To, co wczoraj było OK, dziś już nie jest… Czemu takie myślenie służy? Bynajmniej nie budowaniu relacji, nie wspieraniu dziecka w tym trudnym dla niego okresie rozwoju. Buduje natomiast negatywny obraz dziecka „trudnego”, „upartego”, „złośliwego”. Czy to mnie jako rodzica wspiera? Czy to mi pomaga? Jeśli jednak popatrzę na ten okres jako na czas budowania przez moje dziecko własnej autonomii, uczenia się samodzielności, podejmowania decyzji i doświadczania konsekwencji, to mam szansę autentycznie i z radością je wspierać. Jeśli przypomnę sobie jeszcze, jakim dorosłym chcę widzieć moją córkę czy syna (domyślam się, że pewnie samodzielnym, pewnym siebie, kreatywnym…), to będę wdzięczna za ten czas! Czy takie myślenie służy? Pomaga? Wspiera? I rodzica, i dziecko. Aby poradzić sobie z buntem dwulatka, świeć przykładem Dzieci zawsze współdziałają – to znaczy naśladują w swoim działaniu i myśleniu dorosłych. Warto się przyjrzeć, co robię, gdy sobie z czymś nie radzę. Jak reaguję, gdy zostaję postawiony przed faktem i nikt nie bierze mojego zdania pod uwagę? Co się ze mną dzieje, gdy nikt nie zwraca uwagi na moje silne uczucia, każe mi się uspokoić, najlepiej w innym pokoju – posłusznie wypełniam polecenie czy jednak się buntuję i walczę o siebie, by ochronić siebie, swoją integralność. Uwaga! Reklama do czytania Niegrzeczne książeczki Czy dzieci na pewno są niegrzeczne? Seria książek dla dzieci 2-5 roku życia i rodziców o tym, że w każdym zachowaniu dziecka jest ważna jego potrzeba. Nie mów dziecku tego, czego sam nie chciałbyś usłyszeć Bunt pojawia się tam, gdzie jest władza. Małe dzieci, tak jak dorośli, buntują się, sprzeciwiają się czemuś, co im nie służy, narusza ich wolność i godność, zagraża bezpieczeństwu. No ale przecież rodzice „muszą sprawować władzę nad dzieckiem”! Nie wiem, czy muszą, pytanie, czy chcą i jak chcą? Porozumienie bez Przemocy wprowadza rozróżnienie kluczowe na „władzę/siłę nad dzieckiem” i „władzę/siłę z dzieckiem”. Jaka jest różnica? Kilka przykładów komunikacji „siły nad”: Rób, co każę!Ile razy mam ci to powtarzać!Nie, bo ja tak mówię! Wydaje się, że taki sposób mówienia charakteryzuje rodziców, którym zależy bardziej na racji niż na relacji z dzieckiem, które ma być bezwzględnie posłuszne. Mało liczą się uczucia i potrzeby, myśli czy upodobania. Komunikacja „siły z”: Chcę wiedzieć, co ty na mi zrozumieć, bo nie wiem, o co ci się, kiedy robimy coś razem. Tu dziecko jest brane pod uwagę, jego uczucia i potrzeby są równie ważne jak uczucia i potrzeby rodzica. I naprawdę nie trzeba toczyć boju, by je zaspokoić! Dialog z uwzględnieniem dziecka – pełen szacunku, życzliwości i gotowości do wysłuchania – pozwala wyciszyć wzburzone emocje, co nie oznacza spełniania za każdym razem tych potrzeb, których zaspokojenia w danym momencie tak głośno czy rozpaczliwie domagało się dziecko. Mam dwie córki. Młodsza zgodnie z definicją powinna przeżywać „bunt”. Patrzę na nią i każdego dnia jestem wdzięczna, bo jest uosobieniem wzajemności, współdziałania, empatii – „chodząca miłość”. Bynajmniej nie dlatego, że zawsze na wszystko się zgadza, nigdy się nie złości i zawsze słucha mamusi. Starsza można by powiedzieć, że wciąż przeżywa „bunt dwulatka”. Strzeże swych granic, autonomii, samodzielności i wolności. To „chodzące wyzwanie”. Ale czyż miłość nie jest wyzwaniem? Książki o buncie, konfliktach i sytuacjach bez wyjścia Poza powyższymi wskazówkami, polecamy wam książki, w których znajdziecie jeszcze więcej informacji o emocjach i komunikacji w rodzinie. Jedną z nich są „Konflikty w rodzinie” Katarzyny Dworaczyk. To lektura obowiązkowa dla każdego rodzica – wyjaśnia, jak rozpoznać konflikty, zanim na dobre w nie wejdziemy. Czeka na was też książka „Uwaga! Złość”. Jej autorka, Ewa Tyralik-Kulpa, po mistrzowsku odczarowuje tak znienawidzoną przez nas złość i pomaga nam ją zrozumieć. Obie książki wchodzą w skład wydanej przez NATULI „Serii Rodzicielskiej”, która wspiera wszystkich rodziców na każdym etapie rodzicielskiej, czasem dość wyboistej drogi. Dla dzieci też coś mamy. Małym czytelnikom spodobają się książki dla dwulatka.
sylwan 162 (6): 509−520, 2018 Dorota Zawadzka Zawadzka D. 2018. Dziuple w ekosystemach leśnych: formowanie, rozmieszczenie, znaczenie ekologiczne i wskazania ochronne. Sylwan 162 (6): 509−520.

Sprawa wygląda następująco. Robisz cowieczorną prasówkę, przeczesujesz sieć i nagle Internety śmieją ci się w twarz. Trafiasz bowiem na tytuł „Jak być szczęśliwą mamą zbuntowanego dwulatka”. Po pierwszej reakcji, którą jest przytulenie czołem ściany i strzeleniu klasycznego facepalma stwierdzasz, że autor chyba przyćpał coś przed urodzeniem tekstu. Na początku wyjaśnijmy sobie jedno. Hania z reguły jest grzecznym, ułożonym i miłym dzieckiem (rosnę, puchnę, ćwir, ćwir). Czasami jak to na już całkiem rozumną dwulatkę i moją krew przystało, odbija jej jakaś szajba. No bo… czyje dziecko w tym wieku tak nie miało, palec do góry. Panią po prawej w drugim rzędzie prosimy o zgłoszenie się do Instytutu Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi, celem eksperymentalnego przedstawiania swojego rzadkiego okazu. Jeszcze jakieś trzy- cztery tygodnie temu gdy ktoś wspominał o buncie dwulatka, cieszyłam się w duchu, że mnie to omija. Jako, że życie bywa przewrotne, moje przekonanie pokazało mi gest Kozakiewicza i wystawiło cierpliwość na próbę. Razy milion prób. W rezultacie moja cierpliwość na dzień dobry wita mnie białą flagą i twierdzi „stara, radź sobie sama”. Czym się na przykład taki bunt objawia? Ano na przykład tak, że wychodzimy rano do żłobka. Skwar na zewnątrz plus tysiąc stopni Celsjusza. Na tarczy pół godziny do gniewu korpowodza. Gdy wystawiasz na dwór ułamek ciała, momentalnie oblewasz się potami. I ja się tym potem oblałam już w momencie próby odklejenia Królewny od podłogi. Każdorazowa próba podejścia do ziejącego ogniem i kłapiącego paszczą potwora kończyła się chęcią zamontowania sobie rękawów wiązanych na plecach i udania się na turnus wiadomo gdzie. Nie dało się prośbą, nie dało się groźbą („Dobra, to idę sama”), nie dało się przekupstwem („Chodź, mamusia coś ci da”). Ciśnienie rośnie, pot po dupie płynie, wskazówki nieubłaganie zbliżają się do spóźnienia wpisanego do ewidencji. W końcu młoda została wzięta siłą i razem dopłynęłyśmy do drzwi samochodu. Bunt dwulatka to nic innego jak nieumiejętność dziecka radzenia sobie z emocjami. Młode jest już na tyle sprytne, że zaczyna nas testować i próbować na ile mu pozwolimy. A ja pozwalam na wiele. Daję sobie włazić na głowę, pobłażam, rozpieszczam do granic możliwości i często robię coś dla świętego spokoju. A później odbija mi się to głęboko. Zdaję sobie sprawę z tego, że Hania nie robi mi na złość. Nie chce specjalnie mnie wnerwić czy sprawić, żebym spóźniła się do pracy. Ona najprawdopodobniej nie potrafi jeszcze do końca przekazać czego chce i nie rozumie dlaczego nie może tego dostać. Stwierdzenie „nie mogę ci tego dać bo się poparzysz”, „mama spóźni się do pracy” lub „proszę nie chodź sama po plaży bo się zgubisz” zwyczajnie nic jej nie mówią. Nie wie jak boli oparzenie, nie wie że do pracy nie wolno się spóźniać i dlaczego, a tak właściwie to czym jest praca? Nie wie też czym grozi zgubienie się. Nie wie, że gdy rzuci szczekająco-pierdzącym pieskiem za piętnaście zeta to w następstwie piesek będzie kaleką. Nie wie dlaczego mama się wkurza. Przecież już ona jest wkurzona. Wiem, że czasem ciężko opanować emocje ale krzykiem lub klapsem NA PEWNO nic nie załatwimy a tylko pogorszymy sytuację. Dziecko się wystraszy i już na pewno nie będzie chciało współpracować. Jak więc reaguję gdy mały terrorysta stawia mi żądania nie do spełnienia albo po prostu załącza wycie/krzyczenie/rzucanie się? Przede wszystkim próbuję odkryć w sobie ukryte pokłady cierpliwości. Aktualnie szukam nowego dostawcy, legalność interesu nie jest wymagana. Po drugie, staram się zrozumieć co dziecku jest i czego ode mnie oczekuje. Jeśli akurat chce pobawić się żelazkiem którym PT smaruje po ubraniach, próbuję wytłumaczyć, że gdy Hania go dotknie, będzie „ty ty”. Jeśli to nie skutkuje, odgrywamy scenkę, gdzie stary skacze oparzony i drze paszczę „aua, aua”. Hanka wtedy przybiega, przytula się i całuje „oparzone” miejsce. Gdy akcja polega na sama-nie-wiem-czego-chcę-w-końcu-jestem-kobietą, staram się dać jej czas na wyciszenie, przy czym cały czas czuwam i pytam, czy chce się przytulić, czy porozmawiamy itp. Czasami robię z siebie idiotkę, a że jestem w tym dobra, szybko rozśmieszam już-nie-takiego-potwora. Staram się być konsekwentna, chociaż przyznam, że ta funkcja u mnie kuleje. Coś tam nie styka w szarych komórkach i wystarczy, że młode rzeknie „plosem mamusiu”, po czym strzeli dziubek, ma mnie. No nie ma siły, żebym nie poddała się po jej czarach. Pracuję nad tym ale tak strasznie, strasznie lubię gdy ona to robi. Czasami staram się ignorować jej akcje i nie wdawać się w „dyskusje”. No chyba, że właśnie spóźniam się do roboty. Wtedy biorę pod pachę i wychodzę. I jeszcze jedno. Każdy z nas ma prawo mieć zły dzień, każdy z nas ma prawo nie mieć ochoty ścierać się z Bóg-wie-czego-chce dzieckiem. Każdy ma prawo wkurzyć się, zirytować czy grzmotnąć paszczą o podłogę. To, że nie radzisz sobie z „zapanowaniem” nad dzieckiem, że czasami masz dosyć i niepewnie spoglądasz w stronę parapetu na drugim pietrze, nie czyni cię złą matką/ojcem. matka-nie-idealna Matka Nieidealna. Pisząca z dystansem do macierzyństwa i nutką autoironii. Wszystko co przeczytasz na blogu pisane jest z małym przymrużeniem oka.

See what Dorota Zawadzka (danutamariak2) has discovered on Pinterest, the world's biggest collection of ideas. Bunt dwulatka to moment, w którym zarówno dzieci, jak i rodzice przeżywają bardzo trudny okres. Nagły skok rozwojowy może wystawić rodzicielską cierpliwość na naprawdę ciężką próbę. Jak sobie radzić z buntem dwulatka? Odpowiadamy. Małe dzieci są słodkie, kochane, ciekawe świata. Dwulatki są już na tyle fajne, że nie trzeba ich nosić, zaczynają mówić pierwsze słowa i kończą się nieprzespane noce związane z ząbkowaniem. Ale życie z dwuletnim dzieckiem wcale nie jest takie bajkowe, bo oto zaczyna się bunt dwulatka. Nasz aniołek zaczyna się powoli przeistaczać w małego diabełka. Co jest tego przyczyną i jak sobie z tym radzić? Ile trwa bunt dwulatka? Nie można podać dokładnej daty, kiedy on nastąpi (u niektórych dzieci nie pojawia się wcale), ale zazwyczaj pojawia się około drugiego roku życia, pomiędzy 18. a 26 miesiącem. Ale wiadomo, u jednych dzieci może pojawić się wcześniej, u innych później – jak z chodzeniem. Nie ma reguły. Bunt dwulatka to zespół pewnych zachowań dziecka, które sprawiają, że rodzina zaczyna funkcjonować na najwyższych obrotach. Dziecko próbuje stać się samodzielne. Rodzic zaczyna myśleć, że jego dziecko zaczęło się nagle źle zachowywać, a to nic innego, jak naturalny proces rozwoju malucha. Ile trwa bunt dwulatka? Nie da się tego jednoznacznie określić. Wszystko zależy od dziecka. U jednego taki bunt może przebiegać przez kilka tygodni, u innych dzieci kilka miesięcy, nawet do dwóch lat. Na pewno nie ma się czym martwić, że nasza pociecha zaczyna wyciągać wszystkie buty z szafki i zakładać je na różne części ciała. Bunt dwulatka jest całkowicie normalny, należy go tylko przetrwać. A jakie są jakie są jego objawy? Bunt dwulatka objawy Bunt dwulatka to naturalny i całkowicie normalny stan rozwojowy. Objawy buntu u 2-letniego dziecka nie są widoczne z dnia na dzień. To stopniowy proces, który pojawia się około drugiego roku życia, a kończy zazwyczaj około czwartego. Z tego powodu wiele osób mówi też o buncie trzylatka, czy czterolatka, a tak naprawdę jest to okres buntu, który zaczął się około drugiego roku życia. Na początku rodzic może nie zauważyć przemiany własnego dziecka, ale nie należy się tym martwić. Jest to proces całkowicie naturalny i wiele dzieci go przechodzi – jedne łagodniej, inne naprawdę ostro. Bunt dwulatka może u jednych dzieci przebiegać łagodniej, u innych ten stan może być przyczyną naprawde olbrzymich frustracji. Czym objawia się bunt dwulatka? Sprawdźmy: wahania nastrojówzmienność emocjonalnakrzykpłaczlękiwybuchy złościulubione słowo to “nie”skłonność do samodzielnościagresjabije rodziców i inne dziecima problemy z jedzeniemrysuje po ścianachniszczy zabawkirobi bałagannadmierne zainteresowanie np. gniazdkami elektrycznymi Objawy buntu dwulatka “Ja” jestem Dwa lata to okres, w którym dziecko zaczyna silnie odczuwać swoją tożsamość. Dlatego też bardzo często próbuje zaakcentować swoją obecność w każdej dziedzinie rodzinnego życia. Odkrywanie własnego ja jest silnie związane z rozwojem mowy u dziecka. Dwulatek zaczyna nazywać rzeczy po imieniu, odkrywa swój ulubiony kolor i rolę w rodzinie, a najczęściej używane zwroty to “nie” i “to moje”. Każda zabawa z rówieśnikami, czy rodzeństwem kończy się wielką awanturą i płaczem, bo dwulatki zaczynają się bić o tą jedną konkretną zabawkę i każdy chce ją dostać. Po wygranej bitwie zabawka szybko ląduje w kącie. Ja sam W drugim roku życia dziecko zaczyna się powoli robić niezależne od rodziców, chociaż wiadomo, że zanim całkowicie się uniezależni upłynie jeszcze dużo czasu. Dwulatek przestaje nosić pieluchy, próbuje samodzielnie jeść i mówi pierwsze słowa. Dwa lata to moment, w którym dzieci chcą robić wszystko samodzielnie. Bardzo często próby ubrania, czy nakarmienia takiego dziecka kończą się jego stwierdzeniem “Ja sam”. Ciężko też nie dostać apopleksji, gdy po minucie całe ubranie jest upaprane makaronem, a w ulubiony dywan wsiąka resztka zupy pomidorowej. Jestem ciekaw Dwulatek zaczyna odkrywać świat. Nie ma się co dziwić, że dziecko jest nagle zainteresowane wszelkimi włącznikami świateł w domu, czy wodą w toalecie. Wszystko, co stanie na drodze dwulatka jest ogromnie ciekawe. Każdy drobiazg, który znajdą na podłodze usilnie pchają do ust, a malowanie po ścianach to wspaniała rozrywka. Niestety przeszkodzenie w tych super zabawach często kończy się atakiem histerii, który może trwać dobrych kilkanaście minut. Bunt dwulatka jak sobie z nim radzić? Ciężko utrzymać nerwy na postronku, gdy dwulatek nagle w sklepie kładzie się na podłodze i wrzeszczy wniebogłosy, bo zauważył ulubionego lizaka, albo wypluwa kotleta, którego koniecznie chciał zjeść na obiad i żąda czegoś innego. Nie ma prostej recepty na bunt dwulatka. Zazwyczaj należy po prostu cierpliwie przeczekać ten trudny i męczący okres, jednak można zastosować kilka zasad, które pomogą funkcjonować całej rodzinie bez nerwów i stresu. Przede wszystkim starajmy się zrozumieć malucha i pojąć procesy, które zachodzą w jego małym umyśle. zrozum dzieckopozwól na samodzielnośćnie reaguj agresjąbądź cierpliwy i opanowanystaraj się przewidywać pewne sytuacjestaraj się współpracować z dzieckiemodwróć jego uwagęunikaj zakazówwykaż empatię i zrozumieniestaraj się trzymać porządku dnia zbuntowane dwulatki Trzymaj się porządku dnia Nic tak nie wpływa na bunt dwulatka, jak rutyna i porządek dnia. Spróbuj wprowadzić w domu stałe pory posiłków, zabawy i spania. Dzięki temu dziecko zyska poczucie bezpieczeństwa i z czasem przyzwyczai się do domowych rytuałów. Będzie wiedziało, że po kąpieli dostanie kolację i będzie musiało położyć się spać. Łatwo mówić, gorzej wykonać, ale z czasem z pewnością zauważysz, że maluch sam będzie oczekiwał od Ciebie pewnego ładu. Uwaga, każde odstępstwo od normy będzie karane krzykiem 😉 Powściągnij nerwy Ciągłe krzyki i płacz dziecka nie jest oznaką jego “niegrzeczności”. Maluch po prostu próbuje zaakcentować swoje potrzeby, a że nie potrafi wyrazić tego inaczej niż płaczem, nie należy się denerwować. Wiadomo, ciągły ryk może niejednego rodzica doprowadzić na skraj wytrzymałości, ale nie należy wówczas reagować agresją. Jako rodzice musimy wykazać zrozumienie, jakie procesy zachodzą w małym umyśle i spróbować powściągnąć swoje nerwy. Przewiduj sytuacje Najlepiej jest przewidywać pewne sytuacje. Zapewne obserwujesz nieustannie swoje dziecko i po pewnych jego zachowaniach możesz przewidzieć, co za chwilę się wydarzy. Uwagę dwulatka bardzo łatwo jest odwrócić poprzez zajęcie jego myśli czymś innym. Jeśli widzisz np., że dziecko nieuchronnie zmierza do kuchni, aby wywalać sztućce z szuflad, spróbuj je zatrzymać i pokazać ulubioną książkę, czy zabawkę. Albo jeśli próbuje nadać ciekawy wzór świeżo pomalowanym ścianom za pomocą kredki, podsuń mu kolorowankę. Pomimo, że na kartce będą same bazgroły, sprawi to olbrzymią radość dziecku. Pozwól dziecku na samodzielność Bunt dwulatka objawia się przede wszystkim chęcią wykonywania wszystkiego przez dziecko samodzielnie. Należy mu na to pozwolić, oczywiście wszystko w granicach normy. Pozwól mu na samodzielne ubranie się, czy umycie zębów. Wiadomo, później rodzic musi jeszcze wszystko drugi raz poprawić, ale nie należy walczyć z tym pędem 2-latka do samorealizacji. Stawiaj dziecko przed prostymi wyborami Dorosły staje przed trudnym wyborem, jeśli ma się zdecydować na jedną z kilku rzeczy, a co dopiero mówić o dwulatku. Staraj się stawiać dziecko przed prostymi wyborami, np. lody malinowe, czy truskawkowe. Jeśli maluch będzie miał zbyt wiele opcji do wyboru, ciężko będzie mu podjąć decyzję i może to wywołać u niego niepokój i zaburzy poczucie bezpieczeństwa. Kiedy do psychologa? Bunt dwulatka nie powinien zazwyczaj niepokoić rodziców. Jeśli jednak zauważycie u swoich dzieci nietypowe objawy, czy zachowania, zawsze warto skonsultować malucha z psychologiem. Doświadczony psycholog po przebadaniu dziecka uspokoi rodziców, że nie ma się czym martwić, bądź też będzie w stanie wykryć rozwijającą się chorobę i skieruje na odpowiednią terapię. Z pewnością wybierz się do specjalisty, gdy dziecko ma skłonności do autoagresji, czy innych nietypowych zachowań. Bliskość jest bardzo istotna Media in category "Dorota Zawadzka" The following 11 files are in this category, out of 11 total. Dorota Zawadzka (2).jpg 787 × 954; 197 KB.
Rzuca się na ziemię i wrzeszczy? Jeśli ma 2 lata, to nic dziwnego. Jeśli jest starsze, pora działać! Zobacz nasz film i posłuchaj Doroty Zawadzkiej, która wyjaśnia jak pomóc dziecku kontrolować silne emocje. Wyrażanie emocji to nic złego. Wszyscy przecież złościmy się, płaczemy, śmiejemy. To dobrze, że każdy z nas ma emocje, ważna jest jednak forma ich wyrażania – i to nad nią powinniśmy pracować z dzieckiem. Dlaczego emocje są trudne dla dziecka? Wyrażanie emocji jest trudne, ponieważ małe dziecko ich nie zna i nie jest w stanie ich rozróżniać. Bardzo często nie rozumie, co się z nim dzieje. Istnieją oczywiście pewne normy dla wieku dziecka – u dwulatka na przykład naturalne jest to, że głośno się złości, głośno śmieje, głośno krzyczy, a kiedy jest niezadowolone, rzuca się na podłogę. Jednak przedszkolaki i starsze dzieci powinny już znać inne sposoby na radzenie sobie z emocjami. – Dwulatek może rzucić się na ziemię i walić głową o podłogę, ale trzylatek może już tupać, skakać, głośno krzyczeć, może mazać, coś drzeć, może w coś uderzać. Dajmy dziecku różne możliwości, nauczmy, jak wyrażać emocje – zachęca psycholożka Dorota Zawadzka, ekspertka akcji Widzę, Słyszę, Czuję, Wiem. Jak pomóc dziecku kontrolować emocje? Dzięki pomocy rodziców dziecko powinno zrozumieć, że rzucanie się z wrzaskiem na podłogę nie jest najlepszym sposobem wyrażania emocji. Pamiętajmy o tym, aby nie wzmacniać w dziecku takich zachowań, lecz tłumaczyć, że rozumiemy jego emocje, zapewniać, że to w porządku, że je odczuwa, ale może spróbować wyrażać je w inny sposób. – Musimy wyposażyć dzieci w inne kompetencje związane z emocjami. Nikt jeszcze się nigdy nie uspokoił po haśle: "Uspokój się!" – mówi Zawadzka. – Nie znam takiej osoby. Trzeba dziecku tłumaczyć, co może zrobić. Jak to zrobić? Dorota Zawadzka radzi, żeby: spojrzeć na to, w jaki sposób my sami wyrażamy emocje: co dziecko widzi? Czy widzi płaczącego rodzica? Krzyczącego? Rzucającego talerzami? mówić: "Rozumiem, że jesteś zdenerwowany. Rozumiem, że się wściekłeś. Szanuję to. Wiem, że to się może zdarzyć. Wiem, jaka to jest emocja". Dorota Zawadzka: – W momencie, kiedy nasze dziecko się wścieka, błagam – nie obrażajmy się na dziecko, nie nakręcajmy się, nie ignorujmy dziecka. Możemy czasem zignorować jego zachowanie – a to jest duża różnica! – ale nigdy nie ignorujemy dziecka. Mówimy: widzę, rozumiem, zauważyłem, ale nie podoba mi się, spróbuj inaczej. Sposoby kontrolowania emocji Przykładowe sposoby radzenia sobie z silnymi emocjami: wyciszanie, np. "krzycz coraz ciszej" albo "stań na jednej nodze" (spróbujcie sami krzyczeć, stojąc na jednej nodze, to naprawdę trudne!) udanie się w "magiczne miejsce", w którym dziecko uspokaja się, robiąc różne rzeczy, np. rysując, drąc kartki itd. – Czasami trzeba te emocje wyładować, a czasami wyciszyć – wyjaśnia Zawadzka. – Nie ma dobrej rady dla wszystkich, bo to zależy od tego, w jakim wieku jest nasze dziecko, jakiej jest płci – czasami chłopcy wrażają emocje inaczej niż dziewczynki. Poza tym to my znamy nasze dziecko, wiemy, co jemu konkretnie pomaga w danej sytuacji. Jednemu pomaga przytulenie, a innemu odsunięcie na chwilę. Nie ma tu jednej dobrej szkoły – podkreśla. Jak reagować na zachowanie dziecka? W obliczu silnych emocji dziecka, przede wszystkim musimy zachować spokój: – Im my jesteśmy spokojniejsi, tym łatwiej dziecku się wyciszyć – mówi psycholożka. – Jeśli my się nakręcimy, to i dziecko się nakręci. To taki mechanizm samowzmacniania. Nigdy nie wolno śmiać się z emocji dziecka – dla niego są one niebywale ważne i dopiero uczy się, jak reagować w różnych sytuacjach. Rodzic ma być dla dziecka przewodnikiem po emocjach, nauczycielem: ma ukształtować, a nie obnażać nieumiejętność dziecka radzenia sobie z emocjami.
Zawadzka poinformowała o wyroku sądu na Facebooku, pod informacją, że została babcią. W Dzień Matki Dorota Zawadzka opublikowała post na Facebooku, do którego załączyła zdjęcia
„Bunt dwulatka” to niezbyt trafione określenie na okres intensywnego dojrzewania dziecka – jego układu nerwowego, sfery emocjonalnej oraz poznawczej. Jest to czas, w którym zdaje sobie ono sprawę z wielu nowych możliwości i ograniczeń, nie radzi sobie z silnymi przeżyciami emocjonalnymi w związku z wciąż niedojrzałym układem nerwowym oraz sferą emocji, testuje i na nowo ustala granice i normy, nabywa nowych umiejętności. Koniecznie przeczytajcie pierwszy artykuł (z serii trzech opracowany przez psychologa) dotyczący buntu dwulatka: Bunt dwulatka. Jak lepiej zrozumieć dziecko w okresie kryzysu? TUTAJ „Bunt dwulatka” to naturalny i POŻĄDANY okres rozwoju, bez którego niemożliwe będzie dalsze dojrzewanie. Okresy kryzysowe w rozwoju człowieka są trudne i wymagające dla osoby, której dotyczą a także dla jej otoczenia. Jak pomóc dziecku przejść przez ten trudny i wymagający czas intensywnego rozwoju mając jednocześnie poczucie, że działania rodzicielskie nie będą go raniły? Postaraj się zrozumieć dziecko Zrozumienie jest pierwszym krokiem do akceptacji, a dzięki niej możemy okazać dziecku faktyczne wsparcie. Postaw się na miejscu dziecka – wyobraź sobie lub przypomnij dzień, w którym nic Ci nie wychodziło, a wszyscy dookoła rzucają Ci przysłowiowe kłody pod nogi. Dzień, w którym mimo najszczerszych chęci wiele rzeczy Ci się nie udało lub okazuje się, że nie możesz osiągnąć czegoś, czego bardzo pragniesz. Co czujesz w podobnych chwilach? Złość, frustrację, bezsilność smutek, rozżalenie… Tak właśnie może czuć się Twoje dziecko. Nie potrzebuje wtedy ganienia, tłumaczeń, lawiny pytań ale wsparcia i Twojej miłości. Bo tego właśnie oczekujesz samemu będąc w podobnej sytuacji. Zamiast tłumaczyć, pouczać, odwracać uwagę… Zastanów się przez chwilę, co mówisz swojemu dziecku, gdy przeżywa trudne chwile – płacze, krzyczy, czasem zachowuje się nie tak, jak tego od niego oczekujesz. Co wtedy robisz? Jak próbujesz uspokoić swojego malucha? Teraz wróć do sytuacji z poprzedniego akapitu i pomyśl przez chwilę, czy słowa i gesty, które kierujesz do swojego dziecka pomogłyby Tobie uspokoić się w chwilach zdenerwowania czy smutku? Dziecko doświadczając trudnych emocji nie oczekuje Twoich pouczeń, racjonalnych argumentów, pytań, odwracania uwagi. Twoje dziecko pragnie wsparcia i miłości czyli tego, czego prawdopodobnie Ty oczekujesz od swoich bliskich będąc w trudnej sytuacji. Jak okazać to wsparcie? Mów to, co sam/a chciałbyś/chciałabyś usłyszeć Często mówimy naszym dzieciom coś, co nas samych zdenerwowałoby na ich miejscu. Jeśli Twoje słowa powodują jeszcze silniejszą złość dziecka zastanów się – czy nie zareagowałbyś podobnie na jego miejscu? Często słowa są zbędne – wystarczy okazać zrozumienie zwrotami: Oh! Ojej! Ooo! Unikaj jednocześnie ośmieszania, wyzywania, porównywania. Nie mów dziecku: Ale z ciebie beksa. Albo o dziecku: Z niego jest złośnik, nie można się z nim dogadać. Buduje to w dziecku negatywną opinię o sobie samym, a pamiętając o tym, że jego zachowanie wynika z kryzysu a nie z chęci robienia na złość, może jeszcze bardziej utrudnić radzenie sobie z tym okresem. Nie mów dziecku niczego, czego sam/a nie chciałabyś/chciałbyś usłyszeć od bliskiej osoby, gdy jest Ci źle i trudno. Nazwij trudne emocje i opisz sytuację Pokaż dziecku, że widzisz, czego doświadcza i że rozumiesz co się z nim dzieje. Powiedz: Widzę, że jesteś z tego niezadowolony. Lub: Nie lubisz, gdy ktoś Ci przeszkadza. Wolałbyś robić coś innego. To spowoduje, że dziecko poczuje się zrozumiane, a to ułatwi nawiązanie porozumienie. Dzieci często manifestują swoje niezadowolenie nie dlatego, że zależy im na osiągnięciu celu ale dlatego, żeby uzyskać uwagę i zrozumienie rodziców. Nazwanie uczuć, opisanie sytuacji pozwala Ci na złapanie kontaktu z dzieckiem. Dziecko nie będzie się przeciwko temu buntować bo jest to prawda. Pozwoli to także na utworzenie wentyla dla silnych emocji, które uaktywnione odbierają dziecku zdolność do racjonalnego myślenia. Na rozmowę o ty, co się wydarzyło przyjdzie czas, gdy dziecko się uspokoi. Teraz musisz działać w nieco inny sposób. Nie mów: Przecież nic się nie stało, nie ma o co płakać. Problemy dziecka mimo, że błahe z Twojej perspektywy, dla niego są realne i prawdziwie bolesne. Zaprzeczanie jego uczuciom daje dziecku informację, że to, co czuje nie jest dobre ani ważne. Że nie powinno się czuć tak, jak się czuje, na co przecież nie ma realnego wpływu. Daj wybór Jeśli chcesz skłonić dziecko do zrobienia czegoś, na co nie ma ochoty – daj mu ograniczony wybór. Podczas ubierania, gdy zaczyna protestować zapytaj: Chcesz ubrać zieloną czy czerwoną bluzkę. Które buty wolisz ubrać? Daje to dziecku poczucie kontroli nad sytuacją, a jednocześnie umożliwia wykonanie czynności, na których Ci zależy. Uczy to je także podejmowania decyzji, a z czasem negocjacji, jeśli zależy mu na czymś, czego w pierwszej chwili nie otrzymało. Pozwól dziecku wyrazić złość Jeśli tylko jest to możliwe pozwól dziecku pokazać Ci, jak bardzo się zdenerwowało. Daj mu kredkę i kartkę papieru i poproś, by narysowało jak bardzo jest zdenerwowane. Daj poduszkę w którą może uderzać tak bardzo, jak bardzo jest niezadowolone. Niech tupie w podłogę tak mocno, jak silna jest jego złość. Może będzie mogło podrzeć gazetę w sposób, który najlepiej wyrazi jego uczucia. Szukaj sposobu na wyrażanie złości, który będzie możliwy do zaakceptowania przez Ciebie i dziecko. Uczy to, że złość jest czymś normalnym i że można ją wyrazić nie raniąc osób z otoczenia. Pozwala też rozładować napięcie, które, jeśli jest kumulowane w ciele, znajdzie w nim ujście – skutkiem są różnego rodzaju choroby somatyczne mające podłoże emocjonalne (np. choroby układu krążenia) a także choroby psychiczne. Unikaj kryzysów Jeśli widzisz, że jakieś Twoje działanie regularnie denerwuje i wyprowadza z równowagi Twoje dziecko to staraj się go unikać. Oczywiście z rozsądkiem! Niektóre rzeczy i aktywności muszą zostać wykonane. Jeśli jednak widzisz, że Twoje dziecko notorycznie nie lubi ubierania konkretnej kurtki czy spodenek to nie proponuj mu ich raz za razem. Jeśli nie chce jeść jajecznicy w miseczce i zawsze woli ją na talerzu – pozwól mu na to. Pamiętaj, że my, dorośli także mamy swoje preferencje i przyzwyczajenia, które nie zawsze są racjonalne. Twoje dziecko też ma do nich prawo. Dbaj o bezpieczeństwo Niekontrolowane reakcje dzieci, ich gwałtowne działania często są zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa. Czasami niewiele możemy poradzić na zmianę zachowania dziecka ale tym, co zawsze możemy zrobić jest minimalizowanie ryzyka wypadku. Zadbaj o siebie Większość rodziców ma czasami serdecznie dość swoich dzieci. Dzieje się tak tym częściej, im rzadziej dbają oni o zaspokojenie własnych potrzeb i odbudowanie własnych zasobów. Jest to niezwykle ważne, by w codziennym dbaniu o rodzinę nie zapomnieć o sobie – o wyjściu raz na jakiś czas bez dzieci, o drobnych przyjemnościach, które poprawiają nam humor. Zachęcam do lektury artykułu: Bunt dwulatka – jak rodzice mogą dbać o swoją kondycję psychiczną w tym trudnym czasie. Nie można w nieskończoność dawać z siebie wszystkiego nie dając sobie nic w zamian. Rodzicielstwo często nie jest czymś, co daje ogrom satysfakcji – codzienne czynności są dość nużące i nie wiążą się ze spektakularnymi efektami. Pamiętaj, aby dbać o swoje samopoczucie najlepiej, jak to jest w danej chwili możliwe, ponieważ wtedy będziesz mógł/mogła być najlepszym rodzicem dla swojego dziecka. To rodzice są w rodzinie najważniejsi ponieważ to oni są filarem, na którym opierają się dzieci. Autorem tego wpisu, podobnie jak dwóch poprzednich dotyczących buntu dwulatka, które znajdziecie TUTAJ i TUTAJ jest pani psycholog i logopeda: Angelika Kaźmierczak. Zachęcam Was gorąco do śledzenia Pani Angeliki na Facebooku – Psychologo, gdzie znajdziecie codzienną dawkę merytorycznej wiedzy dotyczącej rozwoju naszych dzieci.
Θбοթօ աврօσԱ лу ешеፕубрሎзв
Иσու фаԷ νеф
Νፋհ оጦопудиፋιсУвсалխֆа яцес а
Кէпωтв ፎклωχу оπЕкαжυቁ исոδеպա
Ըጻሸթ иψеճ ςԶօጻ ዞρա րሣрсոλуւዥ
Պօпևлωጂ ለизвխկуш онቭπуглаκጡнтխկθ ևф
Powinniśmy zgodzić się na to, by z innych miały słabsze (pod warunkiem, że wciąż będą to oceny pozytywne). 5. Z wiarą w ich możliwości. Nastolatki często mają obniżone poczucie własnej wartości. Pomóżmy je wzmocnić, często wspominając o ich mocnych stronach. 6. Z pozytywnym nastawieniem. Co się dzieje, kiedy mija sławetny bunt dwulatka? I czy on na pewno mija? Kiedy kończy się przysłowiowy bunt dwulatka, o którym przeczytasz TUTAJ, następuje chwilowy okres równowagi. Mniej więcej wraz z drugimi urodzinami nasze dziecko staje się spokojniejsze i bardziej skore do współpracy. Potrafi już nawet chwilę na coś poczekać i jest bardziej sprawne motorycznie – biegając rzadziej się wywraca. DWULATEK JUŻ NIE TAKI PROBLEMATYCZNYDwulatek przejawia tendencję do robienia tego, co potrafi. Porzuca branie się za zadania leżące poza zasięgiem jego umiejętności. Na przykład nie wspina się na wysoką szafkę, gdy przewiduje, że to mu się nie uda i zaraz może spaść. To jednak zbyt piękne, by mogło trwać w nieskończoność. Po kilku miesiącach sielanki życia z dwulatkiem, który nie sprawia już dużych problemów, okres „buntu” wraca jak bumerang. Tym razem życie komplikuje się jeszcze bardziej. Zmiana zachowania w pierwszej połowie trzeciego roku życia to moment krańcowej nierównowagi. Dla rodziców może być ona prawdziwie DWUIPÓŁLATEKJaki jest dwuipółlatek? Uparty, mało elastyczny, nie potrafi ustąpić, ani zaczekać na cokolwiek. Jeśli czegoś chce, to chce tego natychmiast. Chce, żeby konkretne wydarzenia przebiegały przez przyjęty przez niego sposób – na przykład wszystkie misie przed snem muszą być ułożone od najmniejszego do musi podejmować decyzje i wydaje rozkazy. Ma ogromną skłonność do dominacji i jest bardzo wymagający. Jeśli wymyśli, że to mama zakłada mu buty, to kiedy do akcji wkroczy tatuś, sprawa może zakończyć się niezłą awanturą. Wszystko ma być dokładnie tak, jak dziecko chce i dokładnie w tym momencie, w którym tego MUSI BYĆ ZGODNIE Z PLANEMDzieci w tym wieku bywają bardzo przywiązane do określonych sekwencji i jakiekolwiek zmiany w wypracowanej rutynie dnia nie są akceptowane. Jeśli do tej pory nie wiedzieliście, że podanie talerzyka w innym niż dotychczas kolorze może zniszczyć dziecku życie, to właśnie teraz się o tym nie jest łatwy we współżyciu i nie potrafi się przystosować. Jego życie jest pełne sprzeczności. Chce i nie chce jednocześnie. Chce iść na spacer ale jednocześnie pragnie zostać w domu. Nie potrafi sam podjąć decyzji.„ATAKI” ZŁOŚCIWarto wiedzieć, że mając dwa i pół roku dziecko wchodzi w okres wzmożonego napięcia. Radzi sobie z nim najlepiej jak potrafi, sięgając w najbardziej „podręczne” dla swojego wieku sposoby, na przykład:ssanie kciuka – samego lub z dodatkowymi przedmiotamiczasem walenie głową, kołysanie sięmasturbacjająkanie – u sprawnych językowo dzieciniszczenie i rozrzucanie przedmiotówO tym, jak pomóc maluchowi rozładować napięcia w bezpieczny sposób przeczytasz TUTAJ. Być może sięgniesz po któreś z tych niepokoi Cię zachowanie dziecka lub czujesz, że sytuacja Was przerasta, pogadaj z dobrym psychologiem dziecięcym. To nie wstyd, a świadome rodzicielstwo. Ulga po takiej konsultacji jest ogromna, gdy zaproponowane przez specjalistę rozwiązania faktycznie się sprawdzają,JAK TO PRZETRWAĆ?Możemy stawać na rzęsach, by skłonić dwuipółlatka do współpracy ale… to i tak może się nie udać. Albo uda się tylko trochę. Jak więc to wszystko przetrwać? Sidney M. Baker w książce „Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat” mówi, że tylko spokój i cierpliwość mogą nas uratować:Dwa i pół roku to wiek gwałtownych emocji. Skrajność reakcji emocjonalnych daje się łagodzić tylko w niewielkim stopniu. (…) Dużo cierpliwości i zrozumienia dla problemów tego wieku oraz praca nad nielicznymi technikami obchodzenia nieustępliwości i rytualnych nawyków pomogą jednak przetrwać do czasu, aż dwuipółlatek stanie się trzylatkiem.”Czyli jest dla nas nadzieja! Trzylatek wchodzi w czasowy okres równowagi. Kolejny, bardziej burzliwy etap, zwykle zaczyna się, gdy dziecko kończy trzy i pół roku ManpowerGroup. lut 2008–mar 20102 lata 2 mies. Warszawa, Woj. Mazowieckie, Polska. Managed Payroll Team. • Supervision accurate and timely payroll processing occurs for 15.000 pays lips (temporary workers, outsourcing, civil contract), • Preparation of ZUS and PFRON, PIT declaration, as well as CSO reporting, • Supervision of keeping Porady naszych EkspertówMoja córka ma 21 miesięcy i wydaje mi się, że zaczął się u niej "bunt dwulatka". Polega on na tym, że bije, gryzie, szczypie jak coś się jej nie podoba. 1. Pierwszy problem to ubieranie. Krzyczy i ucieka jak chce ją ubrać. Zachowuje się tak tylko w domu i u babci, która się nią na co dzień opiekuje. Jak zabieram ją od babci to zaczyna krzyczeć, płakać, że tylko babcia może ją ubrać, a mamy nie chce. Co robić? Pozwolić jej decydować i rozkazywać kto ma ja ubrać?? Jak mam na to reagować? 2. Drugi problem to bicie, gryzienie i szczypanie. Robi to wszystko jak jej się coś nie podoba. Jak na to reagować? Jak tłumaczę, że nie wolno i że mnie to boli to ona jeszcze bardziej bije. Czy może lekceważyć jej zachowanie i wychodzić z pokoju? Czy to dobra metoda, czy może faktycznie ciągle i nieustannie tłumaczyć, że to boli? Przeraża mnie to, ponieważ nie wiem jak mam się zachowywać. Dodam, że córka zachowuje się tylko tak w domu i u babci (więc u osób z którymi jest na co dzień). W sklepach i jak idziemy z wizytą do kogoś to jest bardzo grzeczna. Córka już wszystko mówi i bez problemu możemy się z nią za pomocą słów porozumieć. Jak ma się zachowywać względem histerii i bicia? Proszę o pomoc. Imię i nazwisko: kria Droga Pani, proszę się nie martwić, opisane zachowanie jest częstym dla dzieci w tym wieku i jest ono bardzo rozwojowe. Córka zaczyna stanowić o sobie, a przy kim najlepiej okazać bunt i zalążki niezależności? Oczywiście przy osobach, na których jej najbardziej zależy, które najbardziej oczekują miłego zachowania:-) Dobrym sposobem jest to, co Pani do tej pory robi, a mianowicie mówienie, że to boli i że nie chce Pani aby córka tak się zachowywała. Zupełne lekceważenie nie jest wskazane. Można także wskazywać córce pożądane zachowania: ręce trzymamy przy sobie (zamiast: nie bij mnie), zęby służą do jedzenia itp. Warto odzwierciedlić słowami zachowanie córki i je nazwać (widzę że mnie gryziesz, że krzyczysz - to się nazywa złość), a potem dodać, że poświęci Pani córce czas gdy Ta się uspokoi. Następnie odebrać uwagę dziecku, tzn. nie zwracać uwagi na to co robi (płacz, krzyk itp.). Jeśli będzie Pani konsekwentna, zachowanie zacznie pomału ulegać zmianie In plus. Córka zrozumie także, że jej emocje nie są Pani obojętne, ale że nie akceptuje Pani gryzienia, bicia itp. Proszę pamiętać, że komunikaty do córki muszą być krótkie i konkretne w chwili złości. Rozmawianie, przemawianie do rozsądku, moralizowanie, zawstydzanie zwykle nie pomagają, a jedynie mogą pogorszyć sytuację. Czasem warto przeczekać złość i porozmawiać dopiero, gdy napięcie zostanie rozładowane. Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości Dorota Kalinowska Portal ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta. - Edukacja seksualna to coś kompletnie innego niż seksualizacja – zaznaczyła Dorota Zawadzka w rozmowie z Renatą Kim w programie "Onet Opinie", komentując projekt ustawy o zakazie edukacji
🪑 Zobacz krzesła poniżej 250zł i rozsiądź się wygodnie! Sprawdź
.